Przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Rybackiego ocenił w czwartek w Sejmie, że projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt nie uwzględnia specyfiki biologii ryb.
Reprezentujący Polskie Towarzystwo Rybackie Radosław Kowalski zwrócił uwagę na szczątkową wiedzę na temat emocji ryb, więc - jak dodał - problematyczna jest definicja dobrostanu, uwzględniająca potrzeby emocjonalne tych zwierząt.
W Sejmie trwa wysłuchanie publiczne dotyczące tzw. ustawy łańcuchowej.
- Główne punkty problematyczne to chociażby zawarta w ustawie definicja humanitarnego traktowania zwierząt, odnosząca się także do ryb i podnosząca potrzeby poznawcze, psychologiczno-społeczne, emocjonalne. U ryb te potrzeby są jeszcze słabo poznane – podkreślił Radosław Kowalski.
Podobny problem jest z definicją dobrostanu, która również uwzględnia potrzeby zwierząt w zakresie psychicznym, behawioralnym, społecznym i emocjonalnym.
- My mamy jeszcze bardzo szczątkową wiedzę na temat emocji ryb – stwierdził Kowalski.
Wskazał także na kolejną kwestię, jaką jest transport i przetrzymywanie żywych ryb.
- Ustawodawca jakby wymusza na rybach to, żeby swobodnie zmieniały pozycję ciała. Większość ryb, które są hodowane, są hodowane z sukcesem tylko dlatego, że są rybami stadnymi. One zbijają się naturalnie w stada. Trudno rybie w stadzie zmienić swobodnie pozycję ciała. To jest po prostu dla niej niemożliwe – wyjaśnił przedstawiciel Polskiego Towarzystwa Rybackiego.