46 wędkarzy, którzy zostali uwięzieni na krze dryfującej po wodach jeziora Erie przy granicy z Kanadą po załamaniu się lodu, zostało uratowanych w sobotę przez ratowników wodnych hrabstwa Ottawa (Michigan). W akcji ratowniczej użyto poduszkowców i śmigłowca.
Nikt nie ucierpiał. Dwie osoby zostały przetransportowane helikopterem do szpitala. Ich stan nie wymaga hospitalizacji - podały władze.
Gdy doszło do załamania się lodu, na odcinku w pobliżu wyspy Catawba znajdowało się 146 wędkarzy. Setce udało się w porę wycofać w stronę lądu, ale 46 mężczyzn utknęło na oderwanej krze, która szybko zaczęła dryfować po wodach jeziora Erie - czwartego co do wielkości w kompleksie pięciu Wielkich Jezior Ameryki Północnej.
Środkiem jeziora biegnie granica między Kanadą i Stanami Zjednoczonymi. Jezioro jest dostępne dla pełnomorskich statków przez Drogę Wodną Świętego Wawrzyńca.
Z wypowiedzi wędkarzy i świadków, jakie publikuje na swej stronie internetowej wydawany w Toledo (Ohio) lokalny dziennik "The Blade", wynika, że część wędkarzy znajdowała się co najmniej 2,5 km od brzegu, gdy doszło do załamania się lodu. Ponadto, warunki pogodowe były niesprzyjające - zaczął wiać silny wiatr.
- Nie powinni zapuszczać się tak daleko, bo nie mieli się jak przedrzeć do brzegu. Wiatr przyspieszył oddalanie się kry, a gdy tylko pojawi się swobodna przestrzeń, lód zaczyna się poruszać błyskawicznie - wyjaśnił w rozmowie z agencją Associated Press Mark Duszynski, który jest zawodowym rybakiem i przewodnikiem żeglugi na jeziorze Erie w warunkach zimowych.
Południowy brzeg jeziora jest bardzo gęsto zaludniony. Buffalo, Erie, Cleveland i Toledo to duże amerykańskie miasta położone nad tym jeziorem. Kanadyjski brzeg jest słabo zaludniony.
W lutym 2009 r. jeden wędkarz zginął, a kilkudziesięciu utknęło na krze, po analogicznym załamaniu się lodu na tym jeziorze.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.