Zachodniopomorscy rybacy z trwogą patrzą w przyszłość. Nie dość, że ceny ryb w skupie spadają, to za kilka lat może okazać się, że nie będzie gdzie ich łowić.
Rybacy z województwa zachodniopomorskiego zdają sobie sprawę z tego, że za jakiś czas mogą stracić najlepsze łowiska. Zostaną one prawdopodobnie wyłączone z eksploatacji, a to za sprawą planów budowy morskich farm wiatrowych. Choć do ich powstania droga jeszcze daleka, już dziś można zapoznać się z propozycjami ich lokalizacji. Morskie farmy wiatrowe pojawią się na sztucznych wyspach, na których budowę wydano już kilkanaście pozwoleń. Inwestycjami zainteresowany jest między innymi PKN Orlen, szwajcarska firma Seapower, PGE Energia Odnawialna oraz Kulczyk Holding. PGE Energia ma już nawet decyzję o warunkach przyłączenia swojej przyszłej farmy do sieci energetycznej.
Każda z farm rozmieszczonych wzdłuż polskiego wybrzeża będzie składała się przynajmniej z 30 wiatraków. Sztuczne wyspy, na których staną wieże z charakterystycznymi śmigłami, pojawią się z dużym prawdopodobieństwem w miejscach, gdzie rybacy odnotowują największe sukcesy. Już dziś wiadomo, że w obrębie morskich farm wiatrowych zakazany będzie nie tylko połów ryb, ale i swobodna żegluga. Między wiatrakami będzie można poruszać się tylko ściśle wyznaczonymi torami wodnymi. I choć pierwsze tego typu elektrownie pojawią się nie wcześniej jak w 2022 roku, już dziś rybacy zastanawiają się, jak będzie wtedy wyglądała ich praca.
- Problemem, na jaki pewnie natrafimy, będzie wyznaczenie morskich obszarów chronionych, o co zabiega Unia Europejska - zauważa kołobrzeski armator Ryszard Klimczak. - W takich miejscach nie będzie można prowadzić żadnych połowów, bo mają one służyć odbudowie stad. Na dodatek wszystko wskazuje na to, że morskie obszary chronione nie będą pokrywały się z obszarami zajmowanymi przez farmy wiatrowe. Jeśli to prawda, radykalnie zmniejszą się nasze łowiska. Problem dotknie przede wszystkim rybaków łodziowych, którzy z uwagi na parametry swoich jednostek nie mogą wypływać daleko w morze. Dlatego lokalizacja farm wiatrowych i obszarów chronionych powinna być konsultowana z naszym środowiskiem. Na szczęście firmy, które planują inwestycje na morzu nie odżegnują się od rozmów.
Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę rybacy jest brak rzetelnych badań dotyczących oddziaływania wiatraków na środowisko. Nie wiadomo, czy emitowane przez urządzenia infradźwięki nie wpłyną na bałtyckie stada ryb w ten sposób, że wyniosą się one w odległe rejony Bałtyku. Jeśli tak się stanie, dla polskich rybaków oznaczać to może koniec przygody z zawodem.
Przemysław Weprzędz
Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku zleca internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy.
Po uzupełnieniu żywności o hiszpańskie owoce, francuski ser, greckie wino i egipskie ziemniaki wraca do domu.
Gotuje na rosyjskim gazie.
Na koniec siada na włoskiej kanapie i...... szuka pracy w polskiej gazecie - znowu nie ma !
Zastanawia się,
Dlaczego, k...., w Polsce nie ma pracy.
PO-czym idzie na wybory, klnac na PIS glosuje na WIECZNIE ZIELONA PARTIE PSL I JESZCZE BARDZIEJ zielonego Tuska.
Read more: [link usunięty]
reykjawik to nie baltyk
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.