Około 150 aktywistów z kontrowersyjnego ruchu Extinction Rebellion protestowało w poniedziałek stolicy Norwegii Oslo, domagając się od władz tego kraju ratowania klimatu poprzez wstrzymanie wydobycia ropy. Według policji zatrzymano co najmniej 48 osób.
Tzw. ekolodzy i "działacze klimatyczni" zatrzymali ruch w centrum Oslo, a także zablokowali wejście do siedziby norweskiego resortu ds. ropy naftowej i energetyki. Po południu policja siłą wyprowadziła z gmachu 19 osób.
Na swojej stronie internetowej działacze Extinction Rebellion napisali, że żądają, aby rząd Norwegii "natychmiast wstrzymał poszukiwania nowych złóż ropy i gazu, a także zdecydował o zaprzestaniu ich wydobycia do 2025 roku". W Norwegii 13 września odbędą się wybory parlamentarne.
Minister ds. ropy naftowej i energetyki Tina Bru z Partii Konserwatywnej wyszła do demonstrujących i rozmawiała z nimi. "Nie zgadzam się ze sposobem, w jaki wyrażają swoje niezadowolenie, ale podzielam ich zaniepokojenie zmianami klimatycznymi i ich konsekwencjami. Nigdy nie osiągniemy sukcesu, jeśli po drodze zlikwidujemy demokrację" - oświadczyła Bru.
Na początku czerwca norweski centroprawicowy rząd przedstawił długoterminową strategię, w której zapowiedział rozwój energetyki wiatrowej oraz produkcję wodoru. Ropa naftowa oraz gaz mają być jednak nadal wydobywane i poszukiwane.
Norwegia jest największym producentem tego surowca oraz gazu w Europie Zachodniej.
Fot.: Extinction Rebellion Norway