Amerykański niszczyciel USS Barry przepłynął w środę Cieśniną Tajwańską – podała marynarka wojenna USA. Przeciwko operacji zaprotestowało w czwartek chińskie wojsko, oskarżając Waszyngton o szkodzenie pokojowi i stabilności w regionie.
Rzecznik dowództwa wschodniego teatru działań wojennych chińskiej armii Zhang Chunhui oświadczył, że wojsko ChRL monitorowało amerykański niszczyciel w czasie jego misji, którą marynarka USA określiła jako rutynowy tranzyt przez Cieśninę.
Stany Zjednoczone powinny zaprzestać prowokacyjnych wypowiedzi i działań dotyczących Cieśniny Tajwańskiej – przekazał rzecznik, dodając, że chińskie wojsko będzie stanowczo bronić integralności terytorialnej kraju oraz pokoju i stabilności w Cieśninie.
Ministerstwo obrony Tajwanu oświadczyło natomiast, że siły zbrojne wyspy również monitorowały rejs amerykańskiego okrętu, który przebiegł bez odstępstw od normy.
Komunistyczne Chiny uznają demokratycznie rządzony Tajwan za zbuntowaną prowincję i nie wykluczają możliwości użycia siły, by przejąć nad nim kontrolę. USA nie utrzymują z Tajwanem formalnych relacji dyplomatycznych, ale uznawane są za jego głównego sprzymierzeńca na arenie międzynarodowej i w ostatnich latach zwiększa swoje wsparcie dla wyspy.
Pekin oskarża Waszyngton i Tajpej o zmowę, której celem ma być ogłoszenie formalnej niepodległości Tajwanu. Chiny zintensyfikowały ćwiczenia wojskowe w pobliżu wyspy i nasiliły kampanię dyplomatyczną, mającą na celu pozbawienie jej sojuszników.
Według źródeł agencji Reutera rząd USA planuje kolejne dostawy amerykańskiego uzbrojenia na Tajwan, w tym dronów MQ-9 i nabrzeżnych systemów obrony rakietowej. Pekin stanowczo protestuje przeciwko sprzedaży broni Tajwanowi i utrzymywaniu z nim jakichkolwiek relacji wojskowych.
Z Kantonu Andrzej Borowiak
Może warto poinformować, że do obowiązku rejestracji dodano obowiązek (odpłatnego, a jakże...) uzyskania numeru kadłuba (INI) - również wobec tych jednostek, które zbudowano na długo przed dniem, w którymś jakiś biurokrata wpadł na pomysł numerowania kadłubów?
Oraz, że nadawaniu numeru kadłuba będzie towarzyszył obowiązek nalepienia "naklejki kontrolnej" - której obecność będzie trzeba na wezwanie służb udowadniać?
Co do "procedury zatwierdzania nazwy" - niby znika, ale przecież nadal nazwa jachtu morskiego nie może się powtarzać i nadal urzędnik decydować będzie, czy nazwa, którą chce nadać właściciel jest "adekwatna"... Czy nie warto napisać, że "procedura znika - ale proceder - ma się tak samo, jak dotąd"?
Może warto powiadomić, że łączenie rejestracji (która ma być wyłacznie potwierdzeniem przynależności państwowej) z zapisami dotyczącymi tego "do jakiej siły wiatru wysokości fali jacht może żeglować" - to w przypadku jachtów śródlądowych powrót do przepisów z czasów PRL-u, a w przypadku jachtów morskich - zapis nie spotykany w procedurach rejestracji NIGDY DOTYCHCZAS?
Może warto przybliżyć zaprojektowaną już dla tego kuriozum procedurę, według której jacht nie posiadający aktualnego przeglądu technicznego albo aktualnej Karty Bezpieczeństwa (dziś wszystkie jachty śródlądowe i wszystkie rekreacyjne jachty morskie do 15m długości są z nich zwolnione) - otrzyma dokument rejestracyjny opatrzony zapisem, że "może żeglować" na fali o wysokości do... 30 cm?
Tak, mój jachcik też - mimo że jest to sprawdzony jacht morski, identycznej konstrukcji, jak kilkanaście jachtów, które okrążyły świat...
Zaiste - "dobra zmiana"...
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.