Naszym zdaniem projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 nie jest gospodarczy stricte, ale jest to poważny projekt polityczny – powiedziała w poniedziałek w Berlinie polska minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. To, że jest to także projekt polityczny przyznał minister gospodarki i energii Niemiec Peter Altmaier.
W Berlinie trwa pierwsze polsko-niemieckie forum gospodarcze. W jego kuluarach, w rozmowie z dziennikarzami, Emilewicz podkreśliła, że w Polsce dyskusja nt. Nord Streamu "nie jest dyskusją zamkniętą". "Utrzymujemy, że naszym zdaniem nie jest to projekt gospodarczy stricte, ale jest to poważny projekt polityczny" – powiedziała.
Do budowy podmorskiej magistrali na dnie Bałtyku odniósł się też wcześniej minister Peter Altmaier. Przyznał, „jest to nie tylko projekt gospodarczy, ale w Europie zdecydowaliśmy się przed wielu laty sprywatyzować infrastrukturę gazową, i o tym, które gazociągi są budowane, decyduje nie państwo, a prywatni inwestorzy" - mówił w poniedziałek w Berlinie. "Mamy też interes polityczny i ten interes polityczny musi zostać powiązany z tym prywatnym projektem Nord Stream 2 i polega to na tym, że dywersyfikujemy" - powiedział.
Minister Emilewicz podkreśliła, że kompromis (dyrektywa gazowa - PAP) przyjęty w ostatnich tygodniach, "w pewnym stopniu" otwiera drogę do dalszej dyskusji. "Wiemy, że ten projekt także biznesowo nie jest w pełni domknięty, dlatego, że przebieg gazociągu pod Bałtykiem nie jest ostatecznie zatwierdzony przez państwa, przez których teren ma przebiegać" – powiedziała.
Altmaier przyznał, że projekt od początku był "kontrowersyjny", ale były też zezwolenia (na jego budowę - PAP) w Rosji, Finlandii, w Szwecji, w Niemczech. "Nie ma jeszcze zgody Danii i pokazuje to, że gospodarka rynkowa funkcjonuje" - przekonywał.
20 lutego ambasadorowie krajów członkowskich przy UE poparli projekt nowelizacji dyrektywy gazowej dotyczącej Nord Stream 2. Przewiduje on, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom restrykcyjnego unijnego trzeciego pakietu energetycznego. "My dbamy nie tylko o nasz własny interes narodowy w tym obszarze, ale także dbamy o bezpieczeństwo Ukrainy" – zapewniła szefowa MPiT. "Tutaj różnimy się zdaniami, ale jesteśmy jak stare, dobre małżeństwo w stosunkach polsko-niemieckich; czasami ma pewne obszary, w których musimy się różnić i będziemy te różnice akcentować i podkreślać" – podsumowała.
Minister Altmaier - wyjaśniając powody budowy Nord Stream2- powiedział, że w następnych dziesięcioleciach Niemcy będą potrzebowały o "wiele więcej gazu niż dotąd", bo odchodzą od produkcji prądu elektrycznego w elektrowniach węglowych i zamykają elektrownie atomowe. Do tego - tłumaczył - ze względu na sczerpywanie złóż, spadają dostawy gazu z Holandii i W. Brytanii. To zaś oznacza, że Niemcy potrzebują więcej gazu spoza UE.
Altmaier przyznał, że większość gazu na rynku niemieckim pochodzi "dotychczas" z Rosji. Ocenił jednak, że "relacje dostaw są bezpieczne od ok. 40 lat".
"Chcemy – jeśli mamy importować więcej gazu – także dywersyfikować (dostawy gazu - PAP). Dlatego też będziemy budować w Niemczech terminale LNG. Taki terminal LNG jest już w Polsce. (...) W Niemczech w ciągu najbliższych 2-3 lat wybudujemy co najmniej jeden terminal" - deklarował.
Odniósł się do obaw Ukrainy zwiazanych z powstaniem Nord Stream 2. Ukraina obawia się, że po zakończeniu budowy biegnącego po dnie Morza Bałtyckiego gazociągu, Rosja ograniczy przesyłanie gazu rurociągami przez ukraińskie terytorium.
"Istnieją uzasadnione interesy bezpieczeństwa Ukrainy, a także Polski wobec Rosji i te interesy nie polegają na tym, by żaden gaz nie pochodził z Rosji, by był dostarczany z USA przez terminale LNG, lecz te interesy Ukrainy – mówi mi to także ukraiński minister spraw zagranicznych (Pawło - PAP) Klimkin, szef Naftohazu, mówi mi to( prezydent - Petro - PAP) Poroszenko – polega na tym, aby przez Ukrainę w dalszym ciągu odbywał się tranzyt gazu" - dodał Altmaier.
Przypomniał, że Ukraina ma umowę z Rosją i że ta umowa wygasa z końcem roku.
"Niemcy zdecydowanie popierają Ukrainę, jeśli chodzi o odnowienie i przedłużenie tej umowy. Będzie to oznaczać konieczność modernizacji ukraińskiej sieci gazowej, trzeba rozmawiać o tym, ile gazu można będzie przesyłać tą rurą tranzytem w przyszłości i w tej sprawie doprowadziłem do bezpośrednich rozmów między Rosją a Ukrainą. Te rozmowy zaczęły się tutaj w lipcu ub.r. w tym ministerstwie, teraz są prowadzone w Brukseli i celem jest, aby po ukraińskich wyborach prezydenckich doprowadzić do zawarcia takiej umowy między Ukrainą a Rosją, która – miejmy nadzieję – będzie dotyczyć także interesów Polski" - powiedział.
"Wiem, że niektórzy z moich interlokutorów podczas mojej wizyty we wrześniu ub.r. wyrażali sceptycyzm wobec tego projektu (Nord Stream 2- PAP), jest to dobrym prawem wszystkich zaangażowanych stron, ale w Radzie Ministrów Unii Europejskiej osiągnęliśmy przed kilku tygodniami kompromis w sprawie dyrektywy gazowej. Zastosujemy się do tego kompromisu i to oznacza, że także jeśli chodzi o Nord Stream 2 coś się być może zmieni, ale projektu jako takiego Unia Europejska nie będzie z zasady uniemożliwiać" - dodał szef niemieckiego resortu energii.
mbe/ az/ drag/ skr/
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.