Pomorski konserwator zabytków wpisał do rejestru zabytków 26 budynków i innych obiektów przemysłowych z terenu dawnej Stoczni Cesarskiej w Gdańsku. To największy w historii pomorskiej służby konserwatorskiej zespół obiektów wpisany do rejestru.
Stocznia Cesarska powstała w 1871 r., z czasem była rozbudowywana, a wokół niej zaczęły wyrastać inne stocznie i pokrewne zakłady. Po II wojnie światowej na bazie obiektów Stoczni Cesarskiej i sąsiednich zakładów, powstała Stocznia Gdańska. Dziś obszar ten przeznaczony jest pod nowe inwestycje; prywatni właściciele, przygotowując się do prac budowlanych, wyburzyli kilka dawnych stoczniowych obiektów. Wywołało to sprzeciw wielu środowisk, które zaapelowały do służb konserwatorskich o objęcie obszaru lepszą ochroną prawną, bo tylko nieliczne obiekty postoczniowe były wpisane do rejestru zabytków.
Jak poinformował w czwartek rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku Marcin Tymiński, tego dnia szefowa tej instytucji Agnieszka Kowalska, podpisała decyzję o wpisie do rejestru zabytków obiektów z terenu dawnej Stoczni Cesarskiej w Gdańsku.
Odrębnymi wpisami do rejestru objęto 21 budynków, w tym m.in. dawny budynek stoczniowej dyrekcji, kuźnię, odlewnię, stolarnię (po II wojnie przekształcona w formiernię), blachownię (przekształcona w kotlarnię), magazyn (późniejsza ślusarnia), stajnię (przekształcona w remizę straży pożarnej), halę budowy maszyn (późniejsza narzędziownia), kotlarnię, modelarnię (późniejszy centralny wydział mechaniczny), dok z płaską pochylnią oraz schron przeciwlotniczy.
Do rejestru trafiło też pięć obiektów przemysłowych, w tym trzy żurawie bramowe (lub półbramowe) wypadowe oraz dwie pochylnie. Ochroną objęto także nazwy własne dwóch obiektów - Basenu Dokowego i Nabrzeża Poremontowego oraz ulic położonych na terenie dawnej Stoczni Cesarskiej - Kooperantów, Wyposażeniowców, Narzędziowców, Odlewników, Krótką i Dokową.
Tymiński poinformował, że to największy zespół obiektów jaki wpisano do rejestru zabytków w historii Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. W przytoczonej przez rzecznika opinii Kowalska zaznaczyła, że wpis ma na celu ochronę autentyzmu stoczniowej zabudowy pamiętającej historię od czasów dawnej Stoczni Cesarskiej, aż do roku 1989. Dodała, że o wpisie zespołu do rejestru przesądziła jego wartość artystyczna, historyczna i naukowa.
Kowalska wyjaśniła też, że mimo licznych zmian, jakie zachodziły przez lata na terenie objętym wpisem, na obszarze tym „w wysokim stopniu zachowała się oryginalna substancja zabytkowa”, a także czytelny pierwotny układ przestrzenny, w tym zabudowa pierzejowa przy głównych ciągach komunikacyjnych i niezmieniona siatka głównych ulic.
Dotychczas odrębnymi wpisami do rejestru zabytków objęte były tylko trzy obiekty z dawnych terenów stoczni gdańskiej: historyczna brama nr 2 prowadząca niegdyś do stoczni, Pomnik Poległych Stoczniowców oraz magazyn torped czyli historyczna Sala BHP (także stanowiący niegdyś część Stoczni Cesarskiej), w której w 1980 r. podpisano porozumienia sierpniowe.
Wpis do rejestru sprawia, że danego obiektu nie można rozebrać, a wszelkie prowadzone w nim działania wymagają odpowiednich uzgodnień. W skrajnych przypadkach prawo umożliwia nawet wywłaszczenie właściciela obiektu wpisanego do rejestru, z drugiej strony właściciel ma też większe szanse na pozyskiwanie z różnych źródeł funduszy na prace przy zabytku.
Oprócz rejestru Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków prowadzi także ewidencję szczególnie cennych obiektów. Wpis do ewidencji zapewnia nieco węższą niż wpis do rejestru ochronę prawną. Wiąże się m.in. z koniecznością uzgadniania z właściwymi służbami robót budowlanych lub rozbiórki danego obiektu.
W wojewódzkiej ewidencji zabytków znajduje się w tej chwili w sumie 81 obiektów z terenów postoczniowych, w tym budynki produkcyjne, biurowe i warsztatowe, a także urządzenia – m.in. zespół stoczniowych dźwigów. Części z tych obiektów, w tym siedem dźwigów typu Kone, wpisana została do ewidencji niedawno, a właściciele terenów, na których są one ulokowane oprotestowali tą decyzję. W ostatnich tygodniach Naczelny Sąd Administracyjny uznał jednak te skargi za niezasadne.
aks/ agz/