Wykwalifikowane służby usuwają setki tysięcy śniętych ryb, które wypełniły turystyczny port w Wolos w środkowej Grecji. W ciągu doby zebrano ponad 40 ton martwych zwierząt.
Odór unoszący się w powietrzu z powodu tysięcy nieżywych ryb wzbudził zaniepokojenie mieszkańców i miejscowych władz, które podjęły działania, zanim zapach dotrze do okolicznych restauracji i hoteli - napisał Reuters.
"To się ciągnie kilometrami. To nie jest tylko przy wybrzeżu, ale też po środku Zatoki Pagasyjskiej" - powiedział miejski radny Stelios Limnios.
W środę trawlery rozciągnęły sieci, by zebrać ryby, które następnie zrzucono na ciężarówki. W ciągu doby zebrano ponad 40 ton zdechłych zwierząt.
More than 100 tons of dead fish have been collected in and around the port of Volos in central Greece following a mass die-off linked to extreme climate fluctuations, authorities said Thursday. https://t.co/BWIm0IFaP7
— ABC News (@ABC) August 29, 2024
Burmistrz miasta Wolos Achilleas Beos oświadczył, że fetor jest nie do zniesienia. Na konferencji prasowej oskarżył rząd o to, że nie poradził sobie z tym problemem, zanim dotknął jego miasta. Zaalarmował, że gnijące ryby mogą wywołać katastrofę środowiskową dla innych gatunków w regionie.
Eksperci oceniają, że obecna sytuacja jest skutkiem powodzi z ubiegłego roku, która zalała region Tesalia, obejmując rzeki i jeziora. Na ujściu rzeki przy Wolos nie zainstalowana została sieć i kiedy słodkowodne ryby znalazły się w morzu - padły.
Z Aten Natalia Dziurdzińska