Położone na Morzu Śródziemnym hiszpańskie Baleary oraz Costa Blanca na południowo-wschodnim wybrzeżu tego kraju dołączają do szlaku migracyjnego z Afryki, choć liczba przepraw ustępuje szlakowi kanaryjskiemu – napisał w poniedziałek hiszpański dziennik „La Vanguardia”.
Według nieoficjalnych szacunków, które przywołuje „La Vanguardia”, w tym roku na Baleary przybyły już 174 małe łodzie z ok. 2,3 tys. osobami. Dziennik zaznacza, że widoczna jest także intensyfikacja przepraw na trasie z Algierii na Costa Blanca na południowo-wschodnim wybrzeżu Hiszpanii.
Według gazety, poziom przepraw z Algierii na Baleary jest niewielki w porównaniu ze szlakiem na Wyspy Kanaryjskie, dlatego administracja centralna niechętnie o nim mówi. Jak twierdzi „La Vanguardia”, Algieria ma zachęcać migrantów do przepraw jako odpowiedź na poparcie przez Madryt marokańskiego planu autonomii dla Sahary Zachodniej.
Hiszpańskie MSW odnotowało wzrost o 66 proc. liczby osób nielegalnie przedostających się do kraju w ciągu nieco ponad siedmiu miesięcy 2024 roku w porównaniu z tym samym okresem w roku poprzednim. Najwięcej, bo ok. 70 proc., nielegalnych imigrantów przybywa do Hiszpanii przez Wyspy Kanaryjskie; w porównaniu z pierwszymi miesiącami ubiegłego roku ich liczba wzrosła o 126 proc.
Jak podkreśla dziennik „La Vanguardia”, w ciągu 30 lat Wyspy Kanaryjskie przyjęły ponad 230 tys. imigrantów. Szacuje się, że na tym szlaku migracyjnym, uważanym za jeden z najbardziej niebezpiecznych, zginęło dotąd 21 tys. ludzi.
Według organizacji Caminando Fronteras, broniącej praw migrantów, od stycznia do maja tego roku na szlaku kanaryjskim utonęło ok. 5 tys. osób. Organizacja szacuje, że tylko w latach 2018–2022 na algierskim szlaku morskim zginęło lub zaginęło ponad 1,5 tys. osób.
Premier Hiszpanii Pedro Sanchez obiecał w piątek 50 mln euro pomocy dla zmagających się z kryzysem migracyjnym Wysp Kanaryjskich. Lokalne władze domagają się jednak nowelizacji prawa, które zezwoli na relokację imigrantów w inne części państwa.
Poważna sytuacja ma miejsce również w Ceucie, której władze mówią o przepełnieniu ośrodków recepcyjnych dla nieletnich imigrantów o ponad 420 proc.
W niedzielę ewakuowano ludzi przebywających na tamtejszej plaży Tarajal z powodu przedostania się dziesiątek Marokańczyków, w tym nieletnich, drogą wodną do tej hiszpańskiej eksklawy w Afryce. Jak pisze dziennik „El Mundo”, powołując się na policję, „warunki pogodowe, zwłaszcza intensywna mgła i słaba widoczność, ułatwiają większej liczbie osób rzucanie się do morza w desperackiej próbie dotarcia na terytorium Hiszpanii”.
„Ceuta doświadcza kryzysu migracyjnego (…). W sierpniu liczba nieletnich imigrantów przybywających do miasta potroiła się, co jeszcze bardziej pogorszyło i tak już krytyczną sytuacją w ośrodkach recepcyjnych” – dodaje „El Mundo”.
W środę Sanchez udaje się w podróż do Afryki, podczas której odwiedzi m.in. Mauretanię. Media hiszpańskie podkreślają, że kraj ten jest obecnie głównym problemem w kwestii nielegalnej imigracji. Jej wody przybrzeżne coraz częściej znajdują się na atlantyckim szlaku mieszkańców środkowego Sahelu i rejonu Zatoki Gwinejskiej, którzy chcą bez wiz dostać się na Wyspy Kanaryjskie.
Z Madrytu Marcin Furdyna