W środę, 29 lipca na pokładzie statku-muzeum Sołdek otwarto wystawę fotografii Łukasza Zakrzewskiego, marynarza-dokumentalisty. Zdjęcia w oddziale Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku można oglądać do 4 października br.
Łukasz Zakrzewski ponad cztery lata spędził na statkach różnego typu, jako kadet, marynarz, starszy marynarz i III oficer. W czasie wolnym poświęcał się swojej pasji – fotografii. Efekty tej pracy można zobaczyć na wystawie pt. „Marynarze – cała wstecz”, prezentującej codzienność ludzi morza, a także widoki, które towarzyszą marynarzom podczas rejsów po morzach i oceanach.
Fotografią zacząłem się interesować dużo wcześniej – mówił Łukasz Zakrzewski w rozmowie z Portalem Morskim. – Statek był dla mnie fajną przestrzenią, fajnym tematem, do którego wiele osób nie ma dostępu. Pojawiało się kilka dokumentów, reportaży o życiu na statku, ale były to zazwyczaj materiały robione w ciągu trzech dni. Fotografowie porozumiewali się z armatorem na krótki rejs i przez te kilka dni, na szybko, poruszali wszystkie wątki z życia na statku. Ja miałem dużo więcej czasu, bo prawie cztery lata – kontynuował.
Na wystawie znalazły się prace wyróżnione w międzynarodowym konkursie International Photographer of the Year 2017.
Spośród tysięcy zdjęć, które posiadam, starałem się wybrać te, które pokazują każdy aspekt życia na statku: mycie ładowni, przygotowywanie jej do załadunku i wyładunku, konserwacja, co jest chlebem powszednim, życie na mostku, a także spędzanie wolnego czasu na statku – mówił Łukasz Zakrzewski.
Jak marynarz znalazł czas i siłę, aby zająć się jeszcze fotografowaniem?
To kwestia wewnętrznej motywacji – mówił Zakrzewski. – Chciałem robić zdjęcia, bardzo mnie to interesowało, miałem też czas, aby je później obrabiać.
Twórczość Łukasza Zakrzewskiego była wielokrotnie doceniana i publikowana w takich polskich periodykach jak "Tygodnik Powszechny", "Polityka" czy "Wprost".
Wernisażowi wystawy towarzyszył panel dyskusyjny poruszający problematykę przyszłości zawodu marynarza, w kontekście postępującej automatyzacji jednostek pływających. W dyskusji udział wzięli kapitan Jarosław Przyborowski, Henryk Piątkowski - Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy oraz Łukasz Zakrzewski.
Jaki będzie miała wpływ na marynarzy automatyzacja? Pewnie duża. Biorąc pod uwagę najbliższe pokolenie, to w tej dziedzinie wiele się wydarzy. Na pewno warto się zastanowić, czy ten postęp, w każdym wymiarze, wyjdzie na lepsze - mówił Henryk Piątkowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy.
Ja to określam trochę jako fantastykę, która, niestety, wchodzi w życie – mówił kapitan Jarosław Przyborowski. – Elektronika jest, będzie i w tym zakresie automatyzacji na pewno dużo zmieni, ale uważam, że człowieka nie zastąpi. Z mojej praktyki widzę, że wszystkie innowacje, które są wprowadzane, mają wspomagać człowieka, natomiast nie mają jego zastępować. Oczywiście można ograniczyć załogę, czas pracy, ale nie można człowieka całkowicie wykluczyć – spuentował.
Pełna dyskusja, prowadzona przez dr Roberta Domżała, dyrektora Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, jest dostępna poniżej:
Agnieszka Latarska
Fot.: Piotr Rudzki
Na ilu było fajnie i czym była fajność.Czy takie przedstawienie tematu marynarzy jest rzetelne.Spytaj ludzi którzy stracili zdrowie i ciężko wiążą koniec z końcem to stowo fajnie zmieni się w zupełnie inne nie chcę przytaczać bo dużo ludzi czyta.Jaką pozycję zajmowałeś kiedy byłeś w podróży morskiej.Czy wiesz co to 24 godzinny stres z powodu braku kompetencji obecnych (zawodowców?)z dyplomami.SCTW to ludzie którzy wyprodukowali armię pretendentów z dostępem do google i myślących że pieniądze bierze się za sam fakt wejścia na statek.Obecny horror to szerząca się nieposkromiona ciemnota.Na statku pracują pastuchy a nie fachowcy i słowo że coś jest fajnie w tym przypadku kompletnie nic nie wyraża ale napewno zaciemnia obecny stan tego zawodu.
TAK FAJNIE JEST BYĆ NA STATKU
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.