Inne

W poniedziałek, 20 lipca na pokładzie Daru Młodzieży doszło do tragicznego wypadku. Młody mężczyzna spadł z dużej wysokości, w wyniku czego zmarł. Oficjalne oświadczenie wydaje Uniwersytet Morski w Gdyni. W całości publikujemy je poniżej.

Ze smutkiem i bólem informujemy o samobójczej śmierci ucznia Zachodniopomorskiego Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej w Szczecinie podczas odbywania praktyki morskiej na Darze Młodzieży.

Praktyka, w której uczestniczą również nasi studenci, rozpoczęła się zamustrowaniem na statek w dniu 14.07.2020, a powinna zakończyć 12 sierpnia.

Dochodzenie w sprawie śmierci prowadzi Policja i Prokuratura. W związku z tym, że był to wypadek śmiertelny, sprawę bada również Komisja ds. Badania Wypadków Morskich, a także Armatorski Zespół Awaryjny.

Na wyraźną prośbę rodziny, unikamy spekulacji na temat stanu zdrowia psychicznego ucznia i okoliczności Jego śmierci.

Otoczyliśmy opieką psychologiczną młodzież odbywającą praktykę oraz załogę rejsu szkoleniowego. Od wczoraj na statku są psychologowie, ksiądz, wychowawczyni i dyrektorka szczecińskiego Centrum.

Do czasu zakończenia czynności śledczych statek pozostanie na nabrzeżu. Uczniowie, którzy zdecydują się kontynuować praktykę, zostają na statku. Pozostali, którzy chcą przerwać rejs, dzisiaj wracają do Szczecina, odbędą praktykę w innym terminie.

Rodzinie i wszystkim bliskim składamy wyrazy współczucia i deklarujemy jak najszersze wsparcie.

rel (Uniwersytet Morski w Gdyni)

-15 Fanaberia
Spedzilem na praktykach na Darze Pomorza rowno 1,5 roku i uwazam ze w dzisiejszej dobie zaglowce toszkodliwa fanaberia zidiocialych facetow ktorzy odpowiadaja za szkolenie morskie w Polszy.
Zaglowiec nic nie uczy ! uwazam ze oklamuje sie nas .
Wyzwania dla wspolczesnego oficera na mostku nowoczesnego staku sa inne.Zadne hartowanie psychiki! To szkodliwy mit. Nalezy raczej przeprowadzac testy psychologiczne ktore wyeleiminuja ludzi zwyczajnie nie nadajacych sie do tego zawodu.
To ze szkolenie na zaglowcu nie jest konieczne, niech swiadczy szkolenie Filipinskich oficerow.Sa swietnie przygotowani i zaraz po kursie gotowi w 100% do samodzielnej pracy na mostku.Duzo czasu z nimi spedzilem wiec wiem co mowie.Nie maja praktyk na zaglowcach.Co jest warte zaakcentowania ! Ja osobiscie bardzo ich wysoko oceniam. Kurs koncza ci ktorzy sa naprawde dobrzy i zdeterminowani a reszte robia ich osobiste cechy psychiczne.
22 lipiec 2020 : 06:32 Jorge | Zgłoś
+11 Nie do końca się zgadzam.
Rejs doskonale weryfikuje ludzi, często stawiając ich w sytuacji dla nich niekomfortowej, w ich mniemaniu niebezpiecznej, powodującej realne zagrożenie życia, podczas gdy sytuacja taka nie jest. Tutaj się często okazuje kto, pomimo choroby morskiej, zimna, wilgoci i ogólnego zmęczenia daje radę i wykonuje, co do niego należy. Tutaj się wykuwa charaktery. Tutaj się sprawdza ludzi. W tych warunkach właśnie możemy to zrobić najlepiej i najbezpieczniej. A jak wiem, że na człowieku można polegać, pomimo wszystko, to z nim choćby do piekła można płynąć. Dlatego potrzebujemy żaglowców szkolnych w procesie kształcenia niektórych zawodów.
22 lipiec 2020 : 07:22 Mercurossaurus | Zgłoś
-3 szkodliwa fanaberia
Co to za sprawdzanie ludzi ?! poddajac ich cisnieniu niczym w obozie koncentracyjnym hitlerowcow ?! Na moim roczniku 100% zaliczylo wszystkie praktyki na Darze a potem w trakcie kariery 50% zrezygnowalo z zawodu i przekwalifikowalo sie Dyplom kapitana dostalo moze 30 % .
Moim zdaniem praktyka na zaglowcu to kosztowna fanaberia.Mozna by te pieniadze wydac na lepsze praktyczne przygotowanie kursantow w zakresie wykorzystania elektroniki na przyklad.
Okres na zaglowcu oceniam jako zmarnowany czas i zadnej w tym nie bylo tzw "romantyki" co w jakis stopniu powinno oslodzic wysilek jaki tam wlozylem .
Jednego czego nauczylismy sie to to ze "kupy nikt nie ruszy!" a wiec solidarnosci zespolowej .Jest to jednak na morzu ostatnia rzecz jaka potrzebna marynarzowi.To zaczyn wszelkiej braku dyscypliny i dezorganizowania pracy statku.
22 lipiec 2020 : 10:59 Jorge | Zgłoś
+6 Filipinscy marynarze
Uwazam ze sie mylisz w kwestii filipinskich marynarzy. Sa wykuci ale nie przygotowani na rozne wypadki. Nie maja akademii morskiej tylko pseudo uczelnie ktore wyplowaja tysiace niby wyuczonych fachowcow po czym zasypiaja z gitarami w rekach na mostku i wpadaj w inne statki.
Nie potrafia improwizowac a jak zastanie ich nowa sytuacja to klapa. Osobiscie nic do nich nie mam ale nie zgodze sie z toba ze sa swietnymi marynarzami.
22 lipiec 2020 : 21:03 Czerep | Zgłoś
0 Szkodliwy romantyzm
W kazdym zawodzie trafiaja sie "czarne owce " . Uwazam ze zaglowiec tego nie wyeliminuje.Na moim roku tez byli ludzie ktorzy "migali sie " od ciezkiej pracy i co? Zostali kapitanami :) Maja dyplomy ! kieruja statkami! LOL
Ja uwazam ze Fikipinczycy sa dobrze przygotowani a jesli kapitan odkrywa ze maja jakies dyskwalifikujace ich cechy charakteru to wysla do domu. Od tego jest ! Ja osobiscie w jednym przypadku tak zrobilem.
Nie czarujmy sie ze zaglowiec nauczy takich ludzi czegos pozytecznego.Oni maja takie cechy osobowosci od urodzenia a na zaglowcu latwo sie wtopic w tlum i "przejsc" sito selekcji charakteru z duza latwoscia co ja zaswiadczam bo odbylem 3 dlugie praktyki co lacznie dalo 1,5 roku .
10 grudzień 2020 : 08:47 Jorge | Zgłoś
-2 *
Praktyki na frachtowcach powinny wystarczyć. Do lamusa z tymi "windjamerami".
22 lipiec 2020 : 21:39 WD | Zgłoś
+2 Filipino Officers
Maaaaarrriiioooooooo
25 lipiec 2020 : 09:24 tralalapa | Zgłoś
0 Filipińczycy
Z pewnych źródeł wiem jak wygląda nauka egzamin kapitański na Filipinach - a w zasadzie jak nie wygląda, bo w takiej postaci jak u nas go nie ma. Filipińczycy sami przyznają że gdyby egzamin teoretyczny i praktyczny wyglądał jak w Polsce to nikt by nie zdał. Dlatego go nie ma. A kapitanem można zostać po czymś co u nas nazwano by kursem, a nie szkołą. Praktyka owszem jest - ale to nie wszystko - wystarczy że praktykant przesiądzie się na statek z innym sterem albo napędem albo o istotnie większej długości, i brak podstawowej teorii wychodzi szybko. Filipińscy kapitanowie są odpowiedzialni za większość wypadków z ostatnich lat. A cechy psychiczne mają takie, że jak im każą popłynąć w środek frontu burzowego, żeby było szybciej i trasa najkrótsza - to popłyną, byle kasa się zgadzała.
I dlatego właśnie są chętnie zatrudniani, - biorą mniej niż Polacy i robią wszystko co im się każe, nie zmieniają tras /jeśli miałoby to armatora więcej kosztować/ nie patrzą na bezpieczeństwo.
07 wrzesień 2020 : 08:26 ja | Zgłoś
+6 Szkolenie
Jedni Filipińczycy są dobrzy inni nie, wystarczy przejrzeć raporty komisji badania wypadków morskich z różnych państw, w których niestety bohaterami dość często są filipińscy oficerowie. Wracając do tematu. Szkolenie na żaglowcu oczywiście nie służy szkoleniu w danym dziale okrętowym ale ma swoje zalety. By być dobrym w swoim fachu trzeba mieć wiedzę i doświadczenie. By młodzi oficerowie mogli tego doświadczenia nabrać szybciej niż po wielu latach pływania szkoli się ich na symulatorach. I tu się zgadzam, że Filipńczycy szkolą się na symulatorach dłuźej i efektywniej niż ma to miejsce u nas, np dział maszynowy poziom zarządzania to tylko 14h. Ćwiczenie procedur, właściwe reagowanie w stanach zagrożenia, podejmowanie decyzji itd itd na symulatorach to dziś konieczność . Szkoda, że u nas wciąż najważszniejsze są wykłady i testy, które zda nawet osoba bez kompetencji.
22 lipiec 2020 : 14:29 Andy | Zgłoś
0 *
Nie ma sensu w dzisiejszych czasach szkolić ludzi na żaglowcach. Po co komu u licha te wchodzenie na maszty, reje! Praktycznie nic dzisiaj nie przewozi się takimi jednostkami. To raczej sport ekstremalny.
22 lipiec 2020 : 21:16 WD | Zgłoś
-2 Co najlepsze
Policja prokuratura bada naprawdę.... A dyrektor już wie że to było samobójstwo no brawo kolejny czarodziej
24 lipiec 2020 : 17:41 Men | Zgłoś
+1 TreleMorele
Maaaarrrrriiiiooooooooo
25 lipiec 2020 : 13:39 tralalapa | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0845 4.1671
EUR 4.2992 4.386
CHF 4.6143 4.7075
GBP 5.1641 5.2685

Newsletter