Jeszcze miesiąc temu nikt nie podejrzewał, że epidemia koronawirusa rozprzestrzeni się na cały świat, a ludzie zostaną zamknięci w swoich domach. Opustoszały nie tylko ulice wielu miast w Polsce, ale również nadmorskie plaże. Natura, w odróżnieniu od nas, nie stanęła w miejscu. Wręcz przeciwnie, na Wybrzeżu pojawiły się już pierwsze urodzone w tym roku bałtyckie foki.
Najliczniejszą foką, która żyje w Bałtyku, jest foka szara. Szczenięta foki szarej przychodzą na świat na przełomie lutego i marca. Ciąża samic trwa 11,5 miesiąca. Szczeniaki rodzą się zarówno na brzegu, jak i na lodzie. Początkowo są pokryte gęstym, białym futrem, zwanym lanugo, ale wyciera się ono w czasie pierwszych 2-3 tygodni życia. Ten czas szczenię spędza u boku matki. Foczęta w okresie karmienia tłustym mlekiem, które może zawierać nawet do 50% tłuszczu przybierają na wadze ok. 1-2,5 kg dziennie. Po tym czasie matka opuszcza młode na zawsze i foki zaczynają samodzielne życie. Nie zawsze jednak okres niemowlęctwa kończy się tak, jak zaplanowała natura. Zdarza się, że małe foki tracą przedwcześnie kontakt z matką i wtedy, nieprzygotowane do samodzielnego życia, potrzebują pomocy człowieka.
Szpital dla fok
Wolontariusze Błękitnego Patrolu WWF już od 10 lat patrolują bałtyckie plaże. Marzec i kwiecień, to dla nich okres bardzo intensywny a w tym roku szczególnie trudny, ze względu na kwarantannę. Wolontariusze, przy zachowaniu wszystkich wymogów sanitarnych, dalej pomagają bałtyckim fokom. Patrole zostały dla bezpieczeństwa Błękitnych, ograniczone, ale nadal interweniują oni do najbardziej potrzebujących zwierząt, takich jak nowonarodzone foki. W tym roku znaleźli już 27 szczeniąt oddzielonych od matek. Wolontariusze oceniają stan zdrowia każdej znalezionej foki, i po konsultacji z opiekunami fok ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego podejmują decyzję, dotyczącą dalszych losów zwierzęcia.
Jeśli foka jest chora, zraniona, potrzebuje pomocy lekarskiej, jest przewożona do Szpitalu dla fok w Stacji Morskiej, gdzie natychmiast przeprowadzane są podstawowe badania oraz konsultacja weterynaryjna. Jeśli foka wymaga leczenia, zostaje pod opieką Szpitaliku, gdzie dzięki lekom i specjalnej diecie, może jak najszybciej odzyskać siły i wrócić do morza. Losy foczych pacjentów można śledzić na stronie Fokarium.
Na focze szczenięta czeka wiele niebezpieczeństw, niestety za wiele z nich odpowiedzialny jest człowiek.
Ludzie zostali w domach, plastik został w Bałtyku
Aż 1/3 wszystkich odpadów plastikowych trafia do środowiska naturalnego - znaczna część do mórz i oceanów. Zwierzęta nie mają szans w starciu z plastikowymi pułapkami. Foki, szczególnie młode i niedoświadczone, często zaplątują się w pływające w morzu śmieci, czy pozostawione sieci rybackie, tzw. „sieci widmo”. Szacuje się, że w wyniku sztormów, kolizji, lub zaczepienia się o zalegające pod wodą wraki, bałtyccy rybacy gubią od 5 000 do 10 000 sztuk sieci rocznie. W polskiej części Bałtyku, takich sieci może zalegać nawet kilkaset ton. Krytycznymi miesiącami dla młodych fok są kwiecień, maj i czerwiec. Przyłów na Bałtyku szacuje się na ok. 7.5% liczebności populacji.
Interwencja Wolontariusza Błękitnego patrolu WWF uratowała pierwsze tegoroczne szczenię zaplątane w śmieci. Na szczęście Błękitny zauważył fokę i udało mu się przeciąć plastik, w którym była uwięziona. Bez jego pomocy, zwierzę prawdopodobnie by nie przeżyło.
Plaża to nie park dla psów
Brak spokoju w swoim naturalnym siedlisku to dla foczych szczeniąt ogromne zagrożenie. Na większość polskich plaż poza sezonem, czyli od września do maja, można wejść z psem. Niestety zbiega się to z najtrudniejszym okresem w życiu młodej foki. Spacerowicze, którzy nie trzymają swoich zwierząt na smyczy, to dla nich wielkie niebezpieczeństwo. Foki jako zwierzęta wodno-lądowe często odpoczywają na plażach, a pies, który nie jest na smyczy, naturalnie podbiega do takiej foki. Właściciel nie jest w stanie go przywołać i zapanować nad zwierzęciem, w którym odezwał się naturalny instynkt. Niestety, jeśli mała foka jest zbyt daleko od brzegu i nie zdąży uciec do wody, zostaje dotkliwie pogryziona. Mimo zakazów i apeli do właścicieli psów, co roku zdarza się nawet kilkanaście pogryzień.
W 2019 r. co najmniej jedna foka zmarła na skutek ran po spowodowanych przez psa. Mimo, że wolontariuszom Błękitnego Patrolu WWF udało się ja przewieźć do Szpitaliku, nie przeżyła. Rozwinął się u niej stan zapalny, spowodowany pogryzieniem i zmarła. W tym roku, niestety też już odnotowano pierwszą ofiarę pogryzienia. Na szczęście, rany foki pogryzionej na plaży w Gdyni Oksywiu, okazały się mniej poważne, foka przeżyła.
Nie tylko atak psa, ale również samo płoszenie do wody przez jego obecność, jest niebezpieczne dla fok. Szczególnie dla zwierząt chorych lub osłabionych, które wyszły na plażę odpocząć albo się zregenerować. Na brzegu, taką fokę mogą odnaleźć wolontariusze Patrolu, udzielić jej pomocy, zabrać na rehabilitację. Foka chora i przepłoszona do wody najprawdopodobniej umrze.
Właściciele psów muszą pamiętać, że foka to dzikie zwierzę, które w sytuacji zagrożenia, będzie się broniło. Mały foczy szczeniak nie ma szans w starciu z psem, ale dorosła foka może odpowiedzieć na atak psa i go pogryźć. Rany po ugryzieniu foki trudno się goją i mogą być bardzo niebezpieczne, również dla psa. Dlatego nawet z psem trzymanym na smyczy, nie powinno podchodzić się zbyt blisko do foki.
Dlaczego musimy walczyć o przeżycie każdego szczeniaka?
30 tys. fok – czyli tylko 30% populacji sprzed 100 lat pozostało nam do dzisiaj. Proces wymierania tego gatunku jest spowodowany kilkoma czynnikami. Niegdyś licznie występujące foki traktowano jak szkodniki, które niszczą sieci i konkurują o ryby z miejscowymi rybakami. Był to jeden z powodów, dla których polowania na te zwierzęta stały się powszechne. Na południowym wybrzeżu Bałtyku (Niemcy, Polska, Rosja i Litwa) foki zostały wytrzebione przez człowieka, zanim jeszcze dotknęły je skutki zanieczyszczenia środowiska
Dziś coraz lepiej zdajemy sobie sprawę z roli, jaką odgrywają dla zachowania równowagi ekosystemu Bałtyku. Ponadto wzrasta świadomość faktu, że przyszłe pokolenia mogą trafiać na foki już tylko na stronach książek. Aby temu zapobiec, już od 2010 roku działamy na rzecz tych zwierząt. W ramach działań Błękitnego Patrolu grupa 200 wolontariuszy monitoruje polskie wybrzeże Bałtyku i interweniuje w razie dostrzeżonego zagrożenia. Ponadto rozdaliśmy 100 tys. egzemplarzy Błękitnego Poradnika – kieszonkowego wydawnictwa, które zostało poświęcone morskim ssakom i ptakom. Za jego pomocą propagujemy wiedzę na temat zwierząt i uczymy, jak wobec nich się zachować. W tym celu na całym polskim wybrzeżu rozmieściliśmy 160 Błękitnych Tablic informacyjnych. Zostały na nich podane telefony alarmowe, na które należy zadzwonić w przypadku zaobserwowania fok.
Jeśli spotkasz na plaży fokę, poinformuj o tym BŁĘKITNY PATROL WWF, dzwoniąc pod numer telefonu 795 536 009 lub STACJĘ MORSKĄ w Helu – pod numerem telefonu 601 889 940.
Przekaż wolontariuszom następujące informacje:
czy to szczenię, czy dorosła foka,
czy ma jakieś widoczne obrażenia,
czy wygląda na zdrową, czy może ma widoczne rany.
Trzymaj psa na smyczy! Kontakt z dzikim zwierzęciem, jakim jest foka, jest niebezpieczny nie tylko dla foki, ale również dla twojego psa.
Pozwól foce odpocząć na brzegu morza. Nie podchodź do niej zbyt blisko, nie dotykaj i nie płosz do wody.
Tutaj można zobaczyć, jak NIE zachować w przypadku zauważenia foki na plaży.
rel (WWF Polska)