Inne

Co cieszy muzealnika? Udana kwerenda, skontrum, które się zgadza i rosnąca frekwencja. Ale raz do roku muzealników, przynajmniej tych z Trójmiasta, cieszy walka o złoto w Wyścigach Smoczych Łodzi.

25 maja, w piątek o godzinie 17.00 odbędą się jubileuszowe, dziesiąte już Wyścigi Smoczych Łodzi Trójmiejskich Instytucji Kultury. Impreza odbywa się w ramach obchodów Europejskiego Dnia Morza oraz Dnia Muzealnika. Regaty Smoczych Łodzi, których Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku jest głównym organizatorem, to niezwykłe na skalę krajową wydarzenie, integrujące trójmiejską branżę muzealniczą. 

– Majowe Muzealne Smocze Łodzie to już trójmiejska muzealna tradycja – mówi Brygida Sonnack, kierownik Działu Inwentarzy Muzealiów NMM, koordynatorka regat i kapitan drużyny NMM – Jesteśmy muzeum morskim, więc kto jak nie my, miałby organizować Smocze Łodzie! Co roku zapraszamy do udziału w Smoczych Łodziach wszystkie instytucje kultury z Trójmiasta. Ekipy, które w tym roku nie mogły, np. z powodu napiętego grafiku, startować w wyścigach, będą nam kibicować. Tegoroczne regaty to już dziesiąta odsłona smoczej imprezy, z której jesteśmy dumni.

W tegorocznych zawodach udział wezmą: Muzeum Archeologiczne w Gdańsku, Muzeum Narodowe w Gdańsku, Muzeum II Wojny Światowej, Centrum Hewelianum i Gdańska Galeria Miejska – które wystawiają wspólną osadę oraz Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku – organizator regat i sześciokrotny zwycięzca wyścigów. Regaty, które rozpoczną się o godzinie 17.00, odbędą się na odcinku: od przystani tramwajów wodnych przy hotelu Hilton do Żurawia. Zakończenie wyścigów i wręczenie pucharów planowane jest na godzinę 19.00 – 19.30. Wygra załoga, która osiągnie najlepszy czas.

Od sześciu lat Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku wygrywa zawody. - Wkładamy w treningi sporo serca i czasu, ale czujemy presję i oddech innych ekip na plecach - mówi Marek Jankowski z Działu Promocji NMM, szlakowy osady. - Smocze łodzie to sport wytrzymałościowo-siłowy: łódka jest tak skonstruowana, że nie rozcina wody lecz tłoczy ją pod sobą. Przez to trzeba użyć sporo siły, aby ją rozruszać. Oczywiście nie tylko siła jest tu ważna: na treningach ćwiczona jest przede wszystkim technika, a bez idealnej synchronizacji osady nie bylibyśmy w stanie płynąć w tempie 60 pociągnięć wiosłem na minutę. I wygrywać! – podkreśla Marek Jankowski. - Jednak to nie rywalizacja, lecz atmosfera wyścigów, jest najważniejsza: świetnie się razem bawimy i to jest najważniejsze!

Na dziobie tradycyjnej smoczej łodzi umieszczona jest drewniana głowa smoka, na rufie ogon. Kadłub jest wymalowany w smoczą łuskę. Standardowa łódź ma 12 metrów i mieści 22 członków załogi. Jedna osoba jest sternikiem - stoi na rufie i za pomocą długiego wiosła nadaje kierunek łodzi, a jedna bębniarzem - siedzi na dziobie przodem do załogi i podaje rytm wiosłowania. Wiosła symbolizują pazury a gra na bębnie bicie serca smoka. Spośród wielu legend o smoczych łodziach najbardziej znana jest ta o chińskich rybakach, którzy bijąc w bębny, chcieli uratować przed głodnymi rybami poetę-samobójcę. Na pamiątkę bezskutecznej akcji ratunkowej każdego roku urządzane są wyścigi smoczych łodzi. W Polsce smocze łodzie wystartowały pierwszy raz w 1997. W Gdańsku zorganizowano pierwsze polskie zawody z udziałem 7 osad z Niemiec i jednej z Polski, która popłynęła w pożyczonej niemieckiej łodzi. Rok później powstał pierwszy polski klub Smoczych Łodzi - „Wiking”. W 1999 zawody, już na swoim własnym sprzęcie, wygrali Polacy.

rel (Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku)

+2 Smocze łodzie
Współczuję uczestnikom wyścigów w szambie budynia
21 maj 2018 : 13:27 Gdańszczanin | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0845 4.1671
EUR 4.2992 4.386
CHF 4.6143 4.7075
GBP 5.1641 5.2685

Newsletter