Ponad jedna czwarta marynarzy wykazuje oznaki depresji, a wielu z nich nie prosi o pomoc – takie wnioski przedstawiono na konferencji organizowanej przez stowarzyszenie Sailors’ Society Wellness at Sea 16 marca w Londynie.
Badania przeprowadziło Międzynarodowe Stowarzyszenie Morskie wraz z jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów amerykańskich - Uniwersytetem Yale - na ponad 1000 marynarzach z Wielkiej Brytanii.
Jak wynika z badań, około 26 procent ankietowanych mężczyzn przez ostatnie dwa tygodnie odczuwało osłabienie, depresję lub obojętność. Badani przyznali, że ogromny wpływ na ich stan psychiczny ma izolacja od rodziny i długość kontraktów, a także jakość i ilość żywności.
Prawie połowa (45 %) badanych marynarzy wskazała, że mimo objawów depresji, nie prosiła o pomoc, jedna trzecia zwróciła się do rodziny lub przyjaciół, a tylko 21 procent ze współpracownikami.
Zawód „macho”
Aby zwrócić uwagę na skalę problemu, o swojej chorobie opowiedział jeden z marynarzy, 29-letni oficer nawigacyjny Dan Thompson. – Przyczyną mojej choroby była przede wszystkim praca. Obciążenie nią, brak snu i presja pracy – przyznał. – Nasza branża wymaga od nas postawy prawdziwego „macho”. Z obawy przed utratą pracy, niewielu mówi szczerze o swoich problemach i słabościach. Jak dodał, zawód marynarza to jeden z najtrudniejszych zawodów, któremu towarzyszy izolacja, ciasne pomieszczenia mieszkalne i hałas.
Dyrektor generalna stowarzyszenia przyznała, że raport jest sygnałem ostrzegawczym dla branży, która ogromnie wpływa na zdrowie psychiczne marynarzy. – Współpracujemy z armatorami, aby zapewnić pracownikom jak najlepszą opiekę. Marynarze są siłą napędową przemysłu i globalnej gospodarki.
Sailors’ Society Wellness at Sea obchodziło w tym miesiącu swoją 200 rocznicę. Stowarzyszenie współpracuje z marynarzami w 91 portach na całym świecie, oferując doradztwo i wsparcie osobom walczącym z depresją.
AL, World Maritime News
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.