Już po raz ósmy w drugi weekend października spotkały sie klasyczne jachty - drewniane i stalowe, żeby w doborowym towarzystwie pożeglować i podsumować mijający sezon.
W tym roku Neptun przypomniał, że czasem bywa kapryśny i przygotował dla zlotowiczów prawdziwą próbę: sztormowy, północno-wschodni wiatr - i stan morza 10 w skali Beauforta na Zatoce... Mimo to do Gdyni dotarło 27 jachtów - wśród nich dwa z najstarszych polskich jachtów Hetman i Szkwał, masywne oldtimery Baltic Star i Bryza H oraz ponad 20 innych klasycznych konstrukcji z mahoniu i stali. Tym większe uznanie dla żeglarzy z tych jachtów bez nowoczesnych udogodnień ułatwiających żeglugę w trudnych warunkach.
Wyjątek stanową trzy stalowe jachty wyprawowe: Lady Dana 44, Barlovento II oraz Isfuglen przystosowane do żeglugi w najtrudniejszych warunkach pogodowych.
Na szczęście w sobotę koło południa pogoda poprawiła się na tyle, aby paradę jachtów na Zatoce mogło obejrzeć jak najwięcej miłośników żeglarstwa z gdyńskiej promenady i molo w Sopocie.
Ulubieńcem 230 uczestników Zlotu i jego maskotką był 18 miesięczny Ignaś - syn Kapitan Freya Agnieszki Granatyr. Rośnie następne pokolenie nieustraszonych żeglarzy.
Tekst i zdjęcia: Bohdan Sienkiewicz