Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan otworzył w piątek most nad Bosforem łączący europejską dzielnicę Stambułu Garipce z azjatycką dzielnicą Poyrazkoy. To kolejny punkt w planie wielkich realizacji w Stambule w ramach budowy "nowej Turcji" przez Erdogana.
Ten trzeci most nad cieśniną to most hybrydowy, dzieło francuskiego konstruktora Michela Virlogeux. Jednocześnie jest mostem wiszącym i z odciągami, podobnie do XIX-wiecznego mostu Brooklyńskiego.
"Jesteśmy w Europie, i przechodzimy do Azji przez morze - oświadczył prezydent Erdogan przed przecięciem wstęgi. - Dzięki mostowi łączymy kontynenty". I dodał: "Będą tu kręcone filmy z całego świata".
W podobnie lirycznym duchu wypowiedział się premier Binali Yildirim, który powiedział: "Stambuł to miasto mostów", miasto, "które spina kontynenty i kultury".
Podkreślił że most, noszący imię sułtana Selima Groźnego, który podczas zaledwie ośmiu lat panowania podbił rozległe przestrzenie na Bliskim Wschodzie, "jest nie tylko mostem, ale również dziełem sztuki i cudem inżynieryjnym".
Konstrukcja mostu o szerokości 59 m, z dwiema czteropasmowymi jezdniami i dwoma torami kolejowymi jest odporna na nawiedzające Turcję wstrząsy sejsmiczne dzięki swojej elastyczności. Przy projekcie współpracował z Virlogeux szwajcarski inżynier Jean-Francois Klein.
"Most ten stawia Turcję nie tylko na światowym poziomie, ale też na pierwszym planie" - powiedział Virlogeux, który na swoim koncie ma takie realizacje, jak most Normandzki (Pont de Normandie) nad bagnistymi rozlewiskami Sekwany, łączący miasta Honfleur i Hawr, oraz wiadukt Millau nad doliną rzeki Tarn w południowej Francji. Ten ostatni zasłynął dzięki nazwisku starchitekta sir Normana Fostera, ale rzeczywistym konstruktorem wiaduktu był francuski inżynier.
Most wygląda imponująco. Dał prezydentowi Erdoganowi - jak pisze agencja AFP - chwilę chwały w Turcji wciąż oszołomionej po lipcowym nieudanym zamachu stanu, po którym skierowano czołgi do północnej Syrii, i zaskoczonej piątkowym porannym zamachem przypisywanym kurdyjskiej partyzantce.
W ostatnich latach prezydent, który wcześniej był burmistrzem Stambułu, a Turcją rządzi od 2003 roku, podejmuje niezwykle ambitne projekty urbanizacyjne.
"Cały świat powinien wiedzieć, że budujemy przyszłość Stambułu i jednocześnie chronimy naszą historię - powiedział minister transportu Ahmet Arslan. - Turcja dzięki swemu geograficznemu położeniu jest mostem między Azją i Europą, Bałkanami a Kaukazem, ale aby wykorzystać to położenie, potrzebujemy arterii i korytarzy. Są pieniądze do zarobienia na ułatwieniu transportu między Europą a Azją, i dlatego podejmujemy te projekty".
W ciągu niecałej dekady zmieniła się sylwetka miasta nad Bosforem, wybudowano nowe drogi, potrojono długość linii metra. W lipcu otwarto na wzgórzu Camlica po azjatyckiej stronie metropolii olbrzymi meczet, z sześcioma minaretami wyższymi od minaretów Meczetu Proroka w Medynie. "Widziany ze wszystkich stron Stambułu" może pomieścić do 30 tys. ludzi.
"Bądź dumna ze swej siły, Turcjo!" - głosiła telewizyjna reklama przed otwarciem mostu, którego budowa kosztowała 3 mld dolarów.
Wśród zamierzeń byłego burmistrza Stambułu ocenianych na ponad 40 mld dolarów jest trzecie wielkie lotnisko dla metropolii, którego otwarcie ma nastąpić na początku 2018 roku, i 45-kilometrowy kanał łączący Morze Czarne z morzem Marmara równolegle do Bosforu, co pozwoli na rozładowanie natężenia ruchu w cieśninie.
A w grudniu ma zostać oddany do użytku podmorski tunel Eurazja pod Bosforem.
Monika Klimowska
klm/ mc/
arch.