Turcja na razie nie poinformowała o zamiarze zmian, jeśli chodzi o jej udział w rozpoczętych w poniedziałek ukraińsko-amerykańskich ćwiczeniach wojskowych Sea Breeze - poinformował w poniedziałek zastępca dowódcy ukraińskiej marynarki wojennej Andrij Tarasow.
Na konferencji prasowej w Odessie kontradmirał Tarasow oświadczył, że "tureccy wojskowi przybędą na ćwiczenia zgodnie z planem". W nocy z piątku na sobotę w Turcji doszło do próby puczu, za którą według tureckich władz odpowiedzialna jest pewna grupa w tamtejszych siłach zbrojnych.
Turecki premier Binali Yildirim poinformował w poniedziałek, że w związku z przewrotem zatrzymano dotychczas ponad 7,5 tys. osób, w tym ok. 6 tys. wojskowych.
Zastępca dowódcy manewrów ze strony amerykańskiej Kenneth Engle powiadomił ponadto, że amerykańscy wojskowi są gotowi na ewentualne prowokacje ze strony Rosji. "Nie chcemy prowokować żadnej odpowiedzi, ale planujemy w pełni uczestniczyć w ćwiczeniach" - dodał.
W poniedziałek w Odessie rozpoczęły się ukraińsko-amerykańskie manewry Sea Breeze 2016, w których poza USA i Ukrainą weźmie udział jeszcze 14 państw: Bułgaria, Finlandia, Grecja, Gruzja, Hiszpania, Litwa, Mołdawia, Norwegia, Polska, Rumunia, Turcja, Szwecja, Wielka Brytania i Włochy. Ćwiczenia potrwają do 30 lipca w północno-zachodniej części Morza Czarnego, w obwodach odeskim i mikołajowskim.
W sumie oczekiwany jest udział do 4 tys. ludzi, ok. 25 okrętów, 20 samolotów i śmigłowców, a także ok. 140 samochodów i pojazdów opancerzonych.
ksaj/ ap/