Unda Marina, Ania i Ewa - u tych trzech fok szarych ze Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego udało się potwierdzić ciążę. Czwarta Agata w tym roku nie będzie miała potomstwa. Małe, kilka miesięcy po urodzeniu, zostaną wypuszczone na wolność.
Jak informują naukowcy z Instytutu Oceanografii, to wynik badań ultrasonograficznych oraz monitoringu zwierząt na wybiegu. Każda foka codziennie, podczas treningu medycznego, jest poddawana szczegółowym badaniom. Wszystko odbywa się w ramach projektu restytucji foki szarej na południowym Bałtyku.
- To działanie proprzyrodnicze - podkreśla profesor Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego. - Dzięki młodym fokom, które przychodzą na świat w naszej placówce, badamy migrację tych ssaków.
To właśnie w tym celu do skóry wypuszczanych do Bałtyku fok przyczepiane są transmitery. Dzięki tym urządzeniom naukowcy z Helu mogą obserwować trasy wędrówek morskich ssaków.
- Pozwala to nam poznać potrzeby fok w naszym morzu - mówi prof. Krzysztof Skóra.
Jak wynika z obserwacji, przyszłe mamy wydają się być w dobrej formie. Najważniejsze, że nie odnotowano żadnych komplikacji w przebiegu ciąży.
Porodów focząt możemy się spodziewać na przełomie lutego i marca. Maleństwa przez około 3 tygodnie zostaną pod opieką matek, żywiąc się w tym czasie ich mlekiem. To bardzo pożywny pokarm, zawierający około 50 proc. tłuszczu. To okres najbardziej intensywnego przybierania na wadze małych fok.
Po zakończeniu karmienia młode zostaną odizolowane od dorosłych, by uczyć się samodzielnego życia. Przede wszystkim chodzi o nabycie umiejętności polowania na żywe ryby.
- Co roku do Bałtyku trafia kilka fok z naszej stacji - mówi prof. Skóra. - To tylko w niewielkim stopniu rekompensuje straty w populacji zamieszkujących nasze morze ssaków, jakie powstały w wyniku nierozważnej działalności człowieka.