Rozmowa: Tomasz Piotrowski, kapitan jachtowy
Rz: Polscy producenci jachtów nie nadążają z produkcją. Czy mamy do czynienia z nową modą na jachty?
Tomasz Piotrowski: Główną przyczyną tego boomu jest fakt, że nasze firmy wiele jachtów eksportują na rynki zagraniczne, nawet na tak dalekie jak USA.
Polacy mniej się tym interesują?
W Polsce nowych żeglarzy i sterników jachtów też przybywa jak grzybów po deszczu. Głównym powodem było uproszczenie egzaminów na patenty żeglarskie. Poza tym Polacy się bogacą i chociaż nie mamy tak łatwego dostępu do morza, wielu z nas pływa na jachtach. Pływają i górale, i warszawianie. Warszawian można spotkać wszędzie, i na Mazurach, i nad morzem, i za granicą. Powstaje mnóstwo firm żeglarskich. Gdy spotka się dwóch żeglarzy, zakładają firmę i organizują wyjazdy.
Jakie kierunki są najpopularniejsze?
Gdziekolwiek się wybiorę – do Grecji, Hiszpanii czy Chorwacji – zawsze spotykam ludzi mówiących po polsku. Popularne jest też Morze Północne, które nie jest tak atrakcyjne turystycznie. Ale my, Polacy, lubimy ciężkie warunki i wielu z nas woli takie wyzwania zamiast opalania się nad Morzem Śródziemnym. Polacy wyjeżdżają coraz dalej, np. na Karaiby, i wynajmują coraz droższe jachty.
Czy żeglowanie to hobby tylko dla bogatych?
Absolutnie nie! Choć prawdę mówiąc, nie jest to hobby tanie. Najtańsze są Mazury, gdzie wynajęcie średniej klasy jachtu kosztuje ok. 200 – 250 zł za dobę w sezonie, czyli tyle, ile wynajęcie domku. Bardzo atrakcyjna jest Chorwacja, która co roku przeżywa najazd polskich żeglarzy. Tygodniowy pobyt na jachcie w tym kraju to koszt rzędu 1500 zł, nie licząc transportu.
(...)
Oskar Górzyński
Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"
Inne
Jacht nie tylko dla bogaczy
13 kwietnia 2011 |
Źródło: