Port Jachtowy rozwiązał umowę z firmą Bakista, która dzierżawi od niego hotel. Powód to 190 tysięcy złotych zaległych opłat za dzierżawę.
Firma nie chce się podporządkować decyzji i zamierza iść do sądu.
O problemach i konflikcie na linii miasto i spółka Bakista pisaliśmy już na łamach "Głosu Pomorza” kilkakrotnie. Przedstawiciele ratusza zapowiadali, że nie będą dłużej tolerować rosnących zobowiązań z tytułu opłat za dzierżawę ze strony spółki. Decyzję o zerwaniu z nią umowy prezes Portu Jachtowego w Łebie podjął ostatecznie w ubiegłym miesiącu.
– Nie mogliśmy już dłużej czekać, nie mając nawet konkretnych zapewnień na temat dalszej spłaty długu. Po konsultacjach z prawnikami rozwiązaliśmy umowę. Firma powinna była wyprowadzić się z pomieszczeń do końca stycznia – mówi Jacek Lewicki, prezes Portu Jachtowego w Łebie. Przedstawiciele spółki Bakista, których poprosiliśmy o komentarz, powiedzieli, że nie zamierzają się podporządkować tej decyzji.
– Zakładamy, że sprawa trafi na drogę sądową. Z portem podpisaliśmy łącznie trzy umowy, jedna z nich została wypowiedziana bezzasadnie, a w przypadku dwóch pozostałych również są wątpliwości – mówi Elżbieta Szczecina, współwłaścicielka spółki Bakista.
Według niej przedstawione spółce saldo rozliczeń jest niewłaściwe. – Nie uwzględnia ono wpłat na ponad 40.000 złotych, na które istnieją dowody, a które nigdy nie zostały ujęte w ewidencji księgowej portu – mówi Szczecina.
Przedstawiciele spółki twierdzą także, że władze mariny przez trzy lata obciążały ich zawyżonymi fakturami za zużycie energii elektrycznej. Powodem ma być nieprawidłowy rozdział instalacji elektrycznej. Bakista wyliczyła, że spółka z tego powodu musiała dodatkowo zapłacić od 70 do 90 tys. złotych. Ten konflikt spółka również chce rozstrzygnąć sądownie.
– Dzierżawca nie potrafi w żaden sposób udowodnić swoich zarzutów. Dziwne jest też, że przez tyle lat regularnie płacił za prąd, nie dawał na przykład korekt faktur, a cała sprawa pojawiła się dopiero teraz, gdy umowa została rozwiązana – komentuje prezes Portu Jachtowego.
O sytuacji mariny dyskutowali także radni Łeby podczas wczorajszej sesji. Właśnie wtedy prezes portu poinformował, że złożył do prokuratury nakaz eksmisji Bakisty z budynku hotelu. Radni sugerowali, żeby złożyć raczej wniosek o wydanie nieruchomości, co ma być szybszym rozwiązaniem.
– Port Jachtowy brał kredyty i nie potrafił odzyskać należności od spółki. W praktyce oznaczało to, że finansowaliśmy podmiot korzystający z naszego majątku – grzmiał podczas sesji Andrzej Strzechmiński, burmistrz miasta.
W przesłanym do redakcji piśmie przedstawiciele spółki Bakista mają żal do miasta, że nie próbowało ono rozwiązać problemu, a cała sytuacja – jak piszą – była pretekstem do przejęcia dobrze prowadzonego i wypromowanego hotelu. Elżbieta Szczecina sugerowała również w naszym poprzednim artykule, że konflikt może być zainicjowany przez biznesmena, który chce zostać nowym dzierżawcą i przejąć atrakcyjny interes.
– Nikt ze mną jeszcze nie rozmawiał na temat dzierżawy hotelu. Na razie nie mamy żadnego nowego dzierżawcy. Takie zarzuty nie mają podstaw – komentuje prezes Portu Jachtowego.
Grzegorz Bryszewski, Dorota Hinca
Inne
Łeba. Port Jachtowy zrywa umowę z Bakistą
04 lutego 2011 |
Źródło: