Bunt żeglarzy poskutkował. Właściciele jachtów znów mogą w usteckim porcie cumować za darmo. Urząd Morski w Słupsku zrezygnował z pobierania za to specjalnych opłat. Nikt nie musi już opłacać zaległych rachunków, a tym, którzy już zapłacili, urzędnicy zwracają pieniądze.
W usteckim porcie brakuje zaplecza do cumowania jachtów – twierdzą żeglarze.
(Fot. Łukasz Capar)
Likwidacja opłat dla jachtów w usteckim porcie to sukces samych żeglarzy. Od pięciu lat cumowanie w Ustce było darmowe. Gdy w sierpniu Urząd Morski kazał im płacić za sam fakt zacumowania w porcie, żeglarze się zbuntowali.
– Ustecka przystań jest bardzo zaniedbana i załogom przybijających do niej jachtów ma do zaoferowania skandaliczne warunki pobytu – mówi Andrzej Remiszewski, żeglarz z Wejherowa. – Jachty stoją przy nabrzeżu burta w burtę po trzy lub cztery, a administracja portu nie zapewnia nawet ubikacji, śmietników ani pryszniców. Można z nich skorzystać tylko po zachodniej stronie, dzięki uprzejmości usteckiego jachtklubu. Nie mogliśmy nawet doładować akumulatorów, a przez to po wyjściu w morze mogły nam przestać działać urządzenia nawigacyjne i światła pozycyjne.
Biorąc pod uwagę wszystkie niedogodności, jakie ustecki port stwarza żeglarzom, opłaty za cumowanie nie należały do najniższych. Za jachty do 10 m trzeba było zapłacić dziennie 11,50 zł, za jachty o długości od 10 do 13 m – 22,60 zł, jednostki o długości 13-15 m – 26 zł, za jachty powyżej 15 m należało znaleźć w portfelu ok.30 zł dziennie.
Opłata miesięczna była mniej więcej dziesięciokrotnością stawki podstawowej. Szefostwo słupskiego Urzędu Morskiego twierdzi, że musiało wprowadzić opłaty, bo obowiązują one we wszystkich portach w Polsce. A brak zaplecza dla cumujących?
– Zapewnienie go to nie mój obowiązek, niech miasto to zrobi – mówił w sierpniu Mariusz Szubert, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku.
Buntując się przeciw opłatom, za które nic nie dostawali w zamian, żeglarze nie płacili wcale albo płacili tylko tyle, aby móc wejść do portu, a potem domagali się od urzędników zwrotu pieniędzy za to, że port nie spełnia elementarnych wymagań. Ich protest okazał się skuteczny.
– Ci, którzy już zapłacili, będą dostawali od nas zwrot pieniędzy na konta. Wszyscy, którzy nie zapłacili jeszcze, nie muszą już wpłacać zaległych pieniędzy za opłatę postojową – mówi Danuta Ścisła- Trojanowska, starszy inspektor w Urzędzie Morskim w Słupsku. – W większości przypadków sami znajdziemy kontakt z ludźmi, którzy wpłacili pieniądze. Jednak jeśli ktoś chce mieć pewność, to może sam zgłosić się do nas i podać numer konta.
Okazuje się jednak, że urzędnicy morscy nie chcą całkowicie podarować opłat postojowych w porcie.
– Razem z urzędami ze Szczecina i Gdyni pracujemy nad ułożeniem wspólnego cennika opłat, jednolitego dla każdego polskiego portu – zaznacza Ścisła-Trojanowska z Urzędu Morskiego w Słupsku.
Jakie mają być nowe ceny? – Urealnione, być może nawet wyższe niż te, które były dotychczas w Ustce – zaznacza dyrektor Szubert. Czy za wyższymi opłatami pójdzie również polepszenie
zaplecza portu?
Dyrektor długo milczy. – Nie chcę o tym teraz mówić, ale nie ma się co spodziewać wielkich zmian – tłumaczy w końcu. Nowy cennik opłat portowych mamy poznać pod koniec listopada.
Marcin Prusak
Inne
Likwidacja opłat dla jachtów w usteckim porcie
02 listopada 2009 |
Źródło:
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.