Rosja wysłała okręty podwodne, fregaty i niszczyciele w okolice Japonii, by ostrzec ją, że nie powinna stawać po stronie państw zachodnich i nakładać na Moskwę sankcji w związku z Ukrainą - pisze w środę dziennik "South China Morning Post", cytując analityków.
Według ekspertów ćwiczenia dużej floty na wodach w pobliżu japońskiej wyspy Hokkaido mają też zademonstrować światu, że rosyjskie wojsko jest gotowe na każdy scenariusz i zdolne do działań na wielu frontach jednocześnie - podał hongkoński dziennik.
Japoński resort obrony potwierdził, że flota 24 rosyjskich okrętów od 1 lutego wykonuje manewry na Morzu Japońskim i Morzu Ochockim. "Ta aktywność odbywa się równocześnie z ostatnimi działaniami rosyjskich sił na obszarach blisko Ukrainy" - powiedział dziennikarzom minister obrony Nobuo Kishi.
"Działania rosyjskiej marynarki są nadzwyczajne, zarówno jeśli chodzi o skalę, jak i czas, w którym są prowadzone" - ocenił ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych z tokijskiego oddziału amerykańskiej uczelni Temple University James Brown, który specjalizuje się w sprawach rosyjskiej Dalekiego Wschodu.
"To jasne, że Moskwa mówi Japonii, że nie powinna przyłączać się do USA i krajów europejskich w ich działaniach dotyczących Ukrainy i powinna oprzeć się presji na nakładanie sankcji na Rosję" - ocenił z kolei wykładowca stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Waseda w Tokio Toshimitsu Shigemura.
Premier Japonii Fumio Kishida oświadczył we wtorek po rozmowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, że Tokio podejmie "odpowiednie kroki" wobec Moskwy, w tym nałoży na nią sankcje w koordynacji z grupą G7, jeśli Rosja dokona inwazji na Ukrainę. Japonia dzieli się też z Europą gazem na wypadek odcięcia dostaw przez Rosję.
"Wyraźny przekaz jest taki, że sprawa Terytoriów Północnych w dużym stopniu zależy od tego, co Japonia zrobi (w kwestii Ukrainy)" - powiedział Shigemura, odnosząc się do trwającego od dziesięcioleci sporu terytorialnego pomiędzy Rosją a Japonią o cztery kontrolowane przez Moskwę wyspy na Oceanie Spokojnym, które Rosjanie nazywają Kurylami Południowymi.
Fot.: Ministerstwo Obrony Japonii
Z powodu sporu o te wyspy, zajęte przez Armię Czerwoną w 1945 roku, oba kraje wciąż nie podpisały formalnego układu pokojowego po II wojnie światowej. Rosja deklarowała zamiar przekazania Japonii dwóch z czterech wysp, ale negocjacje w tej sprawie toczą się od lat i nie przyniosły dotąd rozwiązania. Rosyjska dyplomacja sugerowała, że na rozmowach może zaważyć pozycja Japonii w sprawie Ukrainy.
Z Kantonu Andrzej Borowiak