Siły zbrojne Chin przeprowadzą 18 kwietnia ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji w Cieśninie Tajwańskiej – ogłosiły w czwartek władze w Pekinie. Również w czwartek na Morzu Południowochińskim odbyła się największa w historii parada chińskiej marynarki wojennej.
Według komentatorów niezapowiadane wcześniej manewry w Cieśninie Tajwańskiej mają wysłać sygnał rządowi w Tajpej, ale również być gestem geopolitycznego wsparcie dla Rosji w czasie tarć na linii Moskwa-Waszyngton związanych z konfliktem w Syrii.
"To bardzo prawdopodobne, że jako strategiczny partner Rosji Chiny (używają swojej) marynarki wojennej, by okazać poparcie polityczne dla Rosji w tak delikatnym momencie" - ocenia ekspert od sprawach wojskowych z Makau Antony Wong, cytowany przez hongkoński dziennik "South China Morning Post".
Ostatnie manewry chińskiej marynarki wojennej w cieśninie odbyły się we wrześniu 2015 roku, kiedy Tajwan przygotowywał się do wyborów prezydenckich. Po zwycięstwie Caj Ing-wen, która wywodzi się z partii niepodległościowej, relacje między Pekinem a Tajpej znacznie się ochłodziły.
W czwartkowej paradzie na Morzu Południowochińskim uczestniczył prezydent Chin Xi Jinping, który jest również przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej, zarządzającej siłami zbrojnymi ChRL. Z pokładu niszczyciela Changsha szef państwa obserwował defiladę z udziałem ponad 10 tys. wojskowych, 76 myśliwców i flotylli blisko 50 okrętów wojennych i okrętów podwodnych – wynika z doniesień chińskiej prasy.
Xi powiedział, że potrzeba budowy marynarki wojennej najwyższej światowej klasy "jeszcze nigdy nie była pilniejsza niż dziś". Zażądał od wojska absolutnej lojalności wobec rządzącej krajem Komunistycznej Partii Chin (KPCh), której jest sekretarzem generalnym. Po przemówieniu uniósł lornetkę, by obejrzeć cztery myśliwce J-15 startujące z Liaoninga - jedynego chińskiego lotniskowca.
Cytowany w chińskim dzienniku "Global Times" ekspert w sprawach wojskowości Song Zhongping ocenił, że największa w historii parada służy odstraszeniu "morskiego hegemona" i sprawi, że "przeciwnicy pomyślą dwa razy, zanim spróbują zaszkodzić kluczowym interesom narodowym Chin". Zauważył, że po Morzu Południowochińskim pływał niedawno amerykański lotniskowiec USS Theodore Roosevelt.
Według pracującego w Pekinie specjalisty od spraw marynarki wojennej Li Jie urządzenie parady na Morzu Południowochińskim jest ruchem strategicznym, biorąc pod uwagę, że akwen ten jest potencjalnym obszarem konfliktu zbrojnego.
Chiny od dawna protestują przeciwko prowadzonym przez Amerykanów działaniom na spornym akwenie. Waszyngton z kolei krytykuje rozbudowę chińskich instalacji wojskowych i sztucznych wysp na spornym akwenie, a swoje patrole w tym regionie nazywa operacjami przestrzegania swobody żeglugi.
Pekin rości sobie prawa do prawie całego Morza Południowochińskiego, przez które przebiegają kluczowe dla międzynarodowego handlu trasy transportowe. Pretensje do części tego akwenu zgłaszają również Wietnam, Malezja, Filipiny, Brunei i Tajwan, który sam uważa się za niezależne państwo. Władze ChRL uznają Tajwan za zbuntowaną prowincję i nieodłączną część "jednych Chin" i nigdy nie wykluczyły możliwości użycia siły, by przejąć kontrolę nad wyspą.
Z Kantonu Andrzej Borowiak