23 lata temu, niedaleko wyspy Rugia zatonął prom Jan Heweliusz. Była to największa tragedia morska w polskiej flocie handlowej.
Zginęło 55 osób: 20 marynarzy i 35 pasażerów m.in. ze Szwecji Węgier i Polski. Służby uratowały jedynie dziewięciu członków załogi. Jan Heweliusz wypłynął ze Świnoujścia do Ystad 14 stycznia 1993 roku. 15 mil od niemieckiej wyspy Arkona trafił na sztorm. Wiatr osiągał prędkość 160 kilometrów na godzinę.
W czwartek w rocznicę tragedii odbędą się uroczystości w Świnoujściu pod tablicą upamiętniającą zatonięcie promu. Kwiaty będą też złożone na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie przy pomniku, który jest poświęcony tej tragedii.
Wrak promu spoczywa 20 mil na północny-wschód od wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia. Miejsce to jest oznaczone pomarańczowo-czarną boją z miniaturową latarnią morską i anteną radiową. Co roku marynarze zrzucają tam okolicznościowe wieńce.