Na początku zeszłego tygodnia doszło do tragedii na małym polskim statku Olza. Marynarz, po wypadnięciu za burtę, został odnaleziony, jednak niestety, nie udało się już go uratować.
Po południu, 23 listopada, członek załogi statku Olza wypadł za burtę (został najprawdopodobniej zmyty z pokładu). Miało to miejsce na Morzu Północnym, w rejonie Holandii, ok. 25 km na północny-zachód od Vlieland.
Holenderska służba poszukiwania i ratownictwa KNRM otrzymała zgłoszenie o członku załogi, którego nie widziano na polskim statku od dwóch godzin. Kustwacht przyjął zgłoszenie o godz. 15:19. Natychmiast wysłano statki ratownicze ze stacji KNRM w Den Helder, de Cocksdorp (Texel) i Vlieland. Asystowały im dwa śmigłowce, samolot Kustwacht (Straży Wybrzeża) i okręt wojenny Zr. Ms. Karel Doorman.
O godzinie 16:45 zaginiony marynarz został odnaleziony i podjęty z wody przez szybką łódź RHIB z okrętu Karel Doorman. Podjęto próby reanimacji, jednak - niestety - nieskuteczne.
Olza, to mały (GT 2292, nośność 2783 t, długość 84,53 m), zbudowany w 1990 roku, wielozadaniowy statek szczecińskiego armatora Baltramp Shipping Sp. z o.o., pływający pod polską banderą (według niektórych źródeł - pod cypryjską) głównie po Bałtyku i Morzu Północnym.
PBS, rel (KNRM, Kustwacht)
Fot.: Baltramp
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.