Specjaliści wiedzą, że niedbałe lakierowanie nie popłaca. Teraz przekonali się o tym również piraci. Porwany przez nich statek, przemalowany naprędce na czarno, został zidentyfikowany - i ostatecznie odbity - dzięki łuszczącej się farbie.
Mowa o tankowcu MT Orkim Harmony, który został przejęty przez uzbrojonych piratów 11 czerwca w pobliżu wybrzeży Malezji. W tamtej części świata nie jest to nic niezwykłego - zaledwie tydzień wcześniej na tych samych wodach uprowadzono bliźniaczy Orkim Victory, a Azja to obecnie prawdziwe siedlisko piratów. Tylko od styczna do marca zanotowano tam 38 pirackich ataków, przede wszystkim na kontenerowce z olejem i gazem. Szacuje się, że 70% wszystkich tego typu incydentów na świecie ma miejsce właśnie w Azji.
Czytaj też: Porwany tankowiec jest już w rękach marynarki wojennej Malezji
Piraci szybko przemalowali statek, toteż mimo trwającej sześć dni akcji poszukiwawczo-ratunkowej nie udało się go odnaleźć. Dopiero 17 czerwca patrol Royal Australian Air Force przeszukujący Morze Południowochińskie natknął się na grupę 20 statków, z których jeden wyglądał wyjątkowo podejrzanie.
Jak się okazało, był to właśnie poszukiwany tankowiec. Piraci zamalowali czarną farbą numer IMO oraz część liter w nazwie, przemianowując go na Kim Harmon, jednak najwyraźniej nie przywiązali zbyt dużej wagi do rodzaju farby i jej poprawnej aplikacji. Oczywiście nie było to zbyt rozsądne. Nieodpowiednią dla tego rodzaju podłoża farbę szybko zaczęła wypłukiwać woda morska i wyszło szydło z worka.
Po zidentyfikowaniu statku przystąpiono do długich i wyczerpujących negocjacji, które zakończyły się szczęśliwie - 20 czerwca udało się odzyskać statek wraz z całą, liczącą 22 osoby załogą. A nieszczęśni piraci na pewno już nigdy nie zapomną, że właściwa farba i staranna aplikacja to podstawa.
rynekfarb.pl
źródło: paintsquare.com
"Nieszczęśni piraci..." - ? Bo mało dostali? Redaktorze, może ta farba miała po czasie odsłonić pełną nazwę w celu identyfikacji?
Tu jest Portal Morski, a nie "Poczytaj Mi Mamo i Tato" !!!
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.