Pokaz amerykańskich poduszkowców na kąpielisku Dąbie zorganizował dla szczecińskich służb dystrybutor z wielkopolski.
Pojazdy sprawdzali m.in. strażacy, WOPR-owcy, policjanci czy strażnicy miejscy.
- Pokazaliśmy jak się ratuje, bez narażenia na niebezpieczeństwo osoby będącej w wodzie. Ten typ poduszkowca jest sterowniejszy, wszędzie nim wjedziemy - po krzakach, niskim stanie wody, po kamieniach. Pojazd unosi się 20 centymetrów nad wodą. Zalew Szczeciński jak i jezioro Dąbie ma nieraz bardzo niski stan wody i łódką nie podpłyniemy. Przydałby się nam poduszkowiec - tłumaczy Mirosław Gosieniecki, wiceprezes WOPR-u.
- 500 sztuk poduszkowców lata na całym świecie. Ma dużą manewrowość, potrafi zatrzymać się w miejscu, cofnąć się. Zwykły poduszkowiec działa jak mydło w wannie - lata i jest nad nim mała kontrola - mówi Michał Przybylski - przedstawiciel dystrybutora.
Miasto czeka teraz na opinię służb i za miesiąc dowiemy się czy sprzęt będzie zakupiony. Już teraz wstępnie wiemy, że strażacy i policja nie będą zainteresowane poduszkowcem. Prawdopodobnie jeden z nich trafi do WOPR-owców. Kosztuje od 150 do ok 300 tys zł.
Z tego typu poduszkowców korzystają służby m.in. USA, Austrii, Szwecji czy Tajlandii.
Poduszkowiec, jak sama nazwa wskazuje, porusza się na poduszce powietrznej tworzonej przez wentylator, który zasysa powietrze z otoczenia i wtłacza je pod spód pojazdu. Może przemieszczać się nad wodą, lądem, ale także nad terenem grząskim czy lodem. Osiąga prędkość około 130 km/h.