Wrak holownika Kuguar został podniesiony z dnia świnoujskiego kanału. Akcja trwała przez cztery dni. Jednostkę czekają oględzin osób odpowiedzialnych za dochodzenie w sprawie zatonięcia, a następnie złomowanie. Środową akcję wydobycia obserwowały tłumy gapiów.
Dźwig Maja przypłynął do Świnoujścia w sobotę w nocy. Akcja wydobycia jednostki z dna kanału rozpoczęła się w niedzielę i trwała aż do środy. W środę po g. 14 po długim oczekiwaniu oczom gapiów ukazał się wrak holownika z wielką dziurą w kadłubie.
- Uszkodzenia nas nie zaskakują, bo wcześniej nurkowie dokonali inwentaryzacji - mówi Jarosław Dydo z działu technicznego Zakładu Usług Żeglugowych, armatora Kuguara, nadzorujący akcję wydobycia - Ta wielka wyrwa powstała po uderzeniu gruszki dziobowej statku Transforza, który staranował holownik. Obecnie nie potrafimy ocenić całkowitych kosztów operacji wydobycia jednostki. Szacunkowo będzie to około kilkuset tysięcy złotych. Pokryje je armator i ubezpieczyciel - dodaje.
Akcja trwała cztery dni. Czy to długo? Osoby odpowiedzialne za wydobycie Kuguara mówią, że to raczej normalny czas potrzebny na wydobycie takiej jednostki. Były trudności już na etapie przygotowawczym - podczas przeciągania pod dnem kadłuba lin nośnych. Pierwsza lina napotkała opór w postaci bloków betonowych, pozostałości stali i złomu spoczywającego na dnie Świny.
- Straciliśmy półtora dnia na przeciągnięcie jednej liny. Następnego dnia przeciągnęliśmy kolejną linę, pod częścią rufową, w przeciągu półtorej godziny. W kontynuowaniu akcji przeszkodziły jednak warunki pogodowe. W środę akcja przebiegała prawie bez zakłóceń. Jedyny przestój wiązał się z silnym nurtem, który sprawił, że musieliśmy skorygować położenie zapór przeciwrozlewowych. To była operacja kluczowa dla zapewnienia bezpieczeństwa ekologicznego w porcie - dodaje J. Dydo.
W trakcie operacji wypełniony wodą holownik osiągnął ciężar 300 ton. Na szczęście Maja zdolna jest podnieść do 330 ton. Jak mówi Jacek Goszczyński, koordynujący akcję ważne było bezpieczeństwo ludzi.
- Muszą zostać zachowane normy bezpieczeństwa i ochrony środowiska. W związku z zejściem nurków mieliśmy spotkania dotyczące bezpieczeństwa podczas których ustalaliśmy dalszy tok działania. Chciałbym podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w akcję za ich pracę - dodaje J. Goszczyński.
W operacji brało udział około 30 osób. Przy nabrzeżu każdego dnia akcji zbierały się tłumy gapiów chcących uwiecznić lub chociażby zobaczyć wydobywaną z dna kanału jednostkę. Po g. 18 Maja przepłynęła z Kuguarem na drugi brzeg Świny.
Tekst i fot. Bartosz TURLEJSKI
VIDEO - eswinoujscie.pl