Miłośnicy latarń morskich i pasjonaci historii ze Świnoujścia starają się pozyskać z Gdańska stary latarniowiec spoczywający na dnie jednego z basenów portowych w Gdańsku. Jeżeli się uda, zabytkowa jednostka stanie się kolejną wielką atrakcją miasta nad Świną.
Duński latarniowiec Motorfyrskib No II od kilku lat gnije na dnie jednego z basenów gdańskiego portu. Zbudowano go w 1916 roku. Od tego czasu, aż do 1978 roku, statek pełnił rolę ruchomego znaku nawigacyjnego prowadzącego do duńskich portów. Ostanie lata ta niemal 40-metrowa jednostka pełniła funkcję restauracji w jednym z kanałów Kopenhagi. Parę lat temu statek został przeholowany do Gdańska na remont, który nigdy nie został ukończony. W trakcie prac latarniowiec zatonął. Na dnie basenu spoczywa do dzisiaj.
Już od kilkunastu miesięcy losem latarniowca interesują się członkowie stowarzyszenia opiekującego się świnoujską latarnią morską. Postanowili uratować unikatową jednostkę i uczynić z niej kolejną atrakcję turystyczną Świnoujścia.
- Według pierwszego rozpoznania, mimo że wrak tkwi w wodzie już pięć lat, jego kadłub jest cały czas w dobrym stanie. Dzięki prywatnym kontaktom zlokalizowaliśmy nawet jeden z silników, który napędzał latarniowca po modernizacji w latach 20. XX wieku - opowiada „Kurierowi” Piotr Piwowarczyk, prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej i dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża.
Bartosz TURLEJSKI