Właściciele połączą remontówki ze Szczecina i Świnoujścia. Silesia szuka inwestora strategiczego do stoczni. Podatki za dzierżawę gruntów dla spółek portowych mają być obniżone. Trzy bardzo ważkie tematy były omawiane wczoraj podczas posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.
Właściciele i zarząd stoczni remontowych a także wiceminister skarbu Państwa Rafał Baniak przekonywali związkowców do konsolidacji obu spółek. Mariusz Kolwas, prezes Towarzystwa Finansowego Silesia przedstawił warianty zagospodarowania terenów po Stoczni Szczecińskiej Nowa. Była też mowa o stawkach za dzierżawę, jakie płacą spółki i zarząd portów w Szczecinie i Świnoujściu.
Leszek Hnat, prezes SSR Gryfia oraz Morskiej Stoczni Remontowej w Świnoujściu wyliczał powody, dla których połączenie obu stoczni jest konieczne.
- Od kilku lat sytuacja armatorów morskich pogarsza się, co skutkuje zmniejszonymi wydatkami na remonty - mówił. - Rośnie konkurencja ze strony stoczni Europy Zachodniej, Rosji oraz krajów bałtyckich. Armatorzy odnawiając flotę zamawiają większe jednostki, a stocznie SSR Gryfia MST nie mają dostatecznie dużych doków, by naprawiać masowce o tak dużym tonażu.
Zdaniem prezesa remontówek, efektem konsolidacji będzie wzrost przychodów w ciągu 4 lat do poziomu 200 mln zł, w tym jedną czwartą mają stanowić przychody z obszaru offshore, pozostałą część - przychody ze sprzedaży i remontów.
Jako siedzibę połączonych stoczni prezes proponuje Szczecin. Jest też robocza nazwa skonsolidowanych podmiotów: Morska Stocznia Remontowa Gryfia. Kapitał własny po połączeniu wyniesie prawie 68 mln zł.
Prezes podkreślił, że już są efekty wspólnych działań obu stoczni. Są inwestycje, zarząd myśli o zakupie większego doku. Są efekty synergii przy zakupie energii, ochronie itd. Udało się wyprowadzić z zapaści Gryfię.
Dariusz Sarnowski, szef Solidarności Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia stwierdził, że kłopoty MSR zaczęły się w momencie przejęcia stoczni przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Wcześniej dobrze sobie radziła, miała zyski. Zarzucił zarządowi brak dialogu w sprawie konsolidacji i lansowanie jedynej słusznej koncepcji.
- Pracownicy są przeciwni konsolidacji, dlatego nie podpisali umowy społecznej z zarządem - dodał.
Przeciw konsolidacji wypowiedział się także Wojciech Osman, szef Solidarności 80 w regionie i członek Komisji Krajowej związku.
- To są piękne wizje, budujecie dobry wizerunek ale nie ma gwarancji, że nie będzie zwolnień z pracy - powiedział. - Załoga nie chce konsolidacji, bo nie ma takiej potrzeby.
Rafał Baniak, wiceminister Skarbu Państwa bronił koncepcji połączenia remontówek.
- Przemysł stoczniowy w Europie jest strukturalnie niewydolny, jest to branża nisko dochodowa - mówił. Apelował do związkowców, by nie szastali argumentami, że nie ma rozmów.
- Rozumiem wasze argumenty - kontynuował. - Ale nam też chodzi o to, by nie było zwolnień grupowych, by ocalić fachowców, nie stracić tych stoczni. Chociaż wiem, że koszty społeczne muszą być. - Dlaczego konsolidacja? Bo tak najtaniej, najsprawniej, najbezpieczniej. Dodam, że udziałowcy, ARP i fundusz Mars jeszcze decyzji na walnych zgromadzeniach nie podjęli.
Mieczysław Jurek, przewodniczący Solidarności Pomorza Zachodniego zapytał dlaczego związkowcy nie znają analizy wariantu, w którym obie stocznie funkcjonują osobno? - Nie mamy skali porównawczej - stwierdził szef NSZZ "S" w regionie. - Chcielibyśmy znać plusy i minusy każdej koncepcji.
Minister Baniak poinformował, że taki dane są. Poprosił prezesa Hnata o przesłanie związkowcom analizy takiego wariantu.
Ryszard Kwidzyński odnosząc się do planów finansowych przypomniał, że Gryfia już przed 10 laty osiągała przychody rzędu 300 mln zł. Po konsolidacji do 200 mln zł ma dojść za 4 lata.
- Życzę powodzenia w łączeniu tych spółek - dodał. Podkreślił też, że stocznie dzisiaj robią wszystko: nie tylko remontują, ale budują statki, produkują konstrukcje itd.
(...)
