
Jarosław Kaczyński wziął udział w konferencji o przemyśle stoczniowym.
(Fot. Marcin Bielecki)
- Stocznie są symbolem polskiej drogi do wolności, o tym trzeba pamiętać - mówił Kaczyński. - Zaniechanie walki o stocznie, to rezygnacja z naszej tożsamości.
Zdaniem Kaczyńskiego, stocznie to jedynie element polskiej gospodarki morskiej, którą należy odbudować w całości, z portami, infrastrukturą, drogami itd.
Międzynarodową konferencję zorganizowano pod egidą Grupy Europejskich Konserwatorów i Reformatorów.
Prof. Patrick Louis z Uniwersytetu w Lyonie mówił o przemyśle stoczniowym w Europie i we Francji. Zauważył, iż obecnie 85 proc. zamówień stoczniowych realizowanych jest w Azji: Korei Płd., Japonii i w coraz większym stopniu w Chinach. Zwracał te uwagę na protekcjonizm krajów azjatyckich wypaczający rynkowe zasady gry. Dlatego w większości przedsiębiorstwa branżowe krajów Unii nie sprostały konkurencji pozbawione zupełnie pomocy publicznej. Oferty stoczni europejskich były niekonkurencyjne.
Ale prof. podał też przykład Nantes-Saint Nazaire. Tu port zmienił swój status z autonomicznego na wielki port morski. Państwo nadal jest głównym akcjonariuszem, ale już obsługa terminalu, naprawy, budowa statków leży w rękach przedsiębiorców prywatnych. Ten wariant się sprawdza, choć stocznia także odczuwa światowy kryzys. Ale port ma ambicje zdobycia pozycji lidera logistyki kontenerowej na Atlantyku.
Ma bardzo zróżnicowaną formę działalności, a transport kontenerowy stanowi 10 proc. przeładunków. Najwięcej przeładowuje się surowców energetycznych: ropa, produkty ropopochodne, gaz węgiel. Atutem portu jest infrastruktura: łatwy dostęp do portu drogą morską, rzeczną, kolejową, drogową i bliskość portu lotniczego.
Piotr Jasina{jathumbnail off}
