Unijne przepisy wprowadzające limit czasowy w procesie tzw. usztywniania (stiffeningu) w przetwórstwie łososi budzi poważne obawy branży - przekazało w piątek Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb. Według danych organizacji w Polsce przerabia się rocznie 240 tysięcy ton norweskiego łososia o wartości 1,4 miliarda euro.
Przyjęte w czwartek przez Parlament Europejski rozporządzenie zmieniające unijne przepisy dotyczące higieny żywności pochodzenia zwierzęcego, wprowadzające limit czasowy w procesie tzw. usztywniania (stiffeningu) w przetwórstwie łososi, kluczowej metody stosowanej przez producentów, budzi poważne obawy branży - poinformowało w piątek Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb (PSPR).
Jak przekazała dyrektor PSPR Arletta Wenderlich, do tej pory unijne przepisy nie ograniczały czasu przetrzymywania w temperaturze stiffeningu (ok. minus 11 st. C) półproduktu przed plastrowaniem ryb wędzonych. Skrócenie do 96 godzin maksymalnego okresu przeznaczonego na poddanie wędzonych filetów stiffeningowi i plastrowaniu, skomplikuje zaś proces logistyczny.
"Firmy przetwórcze potrzebują na tę operację do 2 tygodni, aby bez przeszkód dostarczać produkt do sieci handlowych. Wielkość zamówień nie jest stała - raz są mniejsze, raz większe. Dlatego konieczne jest czasem dłuższe przetrzymywanie w temperaturze stiffeningu uwędzonych filetów" - powiedziała w rozmowie z PAP. "Teraz po 96 godzinach produkt będzie traktowany jako nienadający się do spożycia i trzeba go będzie zutylizować" - dodała.
Według Wenderlich takie ograniczenie nie ma naukowego uzasadnienia, a wędzone filety utrzymywane w temperaturze stiffeningu są bezpieczne do spożycia przez znacznie dłuższy czas.
"Z badań przeprowadzonych przez renomowane laboratoria europejskie wynika, że nawet po 180 dniach są całkowicie bezpieczne dla zdrowia. Rzecz jasna, nie było intencją zakładów przetwórczych tak długie przechowywanie półproduktów" - podkreśliła. Wskazała przy tym, że wejście w życie nowych przepisów sprawi, że polskie firmy mogą nie podołać realizacji zamówień wielu odbiorców zagranicznych. "Dotyczy to m.in. rynku niemieckiego, na którym polskie firmy są głównymi dostawcami wędzonego łososia" - zauważyła.
Jak podało stowarzyszenie, polski sektor przetwórstwa ryb zatrudnia obecnie ok. 20 tysięcy pracowników, w tym sześć tysięcy w sektorze przetwórstwa łososi. 17 proc. norweskiego eksportu ryb przechodzi proces przetwarzania w Polsce. Import łososi norweskich do Polski wynosi ok. 240 tysięcy ton rocznie i ma wartość blisko 1,4 miliarda euro. Polskie przetwórstwo rybne zajmuje 3. miejsce pod względem osiąganych obrotów w UE (3,423 mld euro) z 12 proc. udziałem.
Według przekazanych danych przez PSPR roczna wartość obrotu branży przetwórstwa rybnego w 2022 r. wyniosła 16,08 mld zł. W tym czasie Polska prowadziła eksport przetworów rybnych do 86 krajów, zaś ich wartość w polskim eksporcie osiągnęła 2,8 mld euro. Wartościowy udział produktów z łososi w ogólnym polskim eksporcie produktów rybnych stanowił 60 proc., przy czym 54,8 proc. eksportowanego łososia stanowiła ryba wędzona. Udział produktów z łososi w całkowitym polskim eksporcie produktów spożywczych stanowi 4 proc. Jak przekazało PSPR, tylko dwie największe przetwórnie łososia w Polsce produkują dziennie ponad 530 tys. porcji łososia o średniej wadze 180 gramów.
Jak podkreśliła Wenderlich, PSPR - powołując się na ekspertyzy - na każdym etapie legislacyjnym aktywnie starało się wpłynąć na zmianę niekorzystnych zapisów, wskazując m.in. na istotne - zdaniem stowarzyszenia - uchybienia, przede wszystkim brak opinii Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).
"Już po głosowaniu polscy koordynatorzy polityczni działający w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI) w Parlamencie Europejskim podjęli decyzję, że mimo uchwalenia zmian w Akcie Delegowanym, Parlament ma wysłać wniosek o opinię w sprawie nowych przepisów do EFSA. Ta opinia może spowodować, że niewykluczone będą kolejne zmiany w Rozporządzeniu" - poinformowała.
Decyzję Parlamentu Europejskiego skomentowała też jedna z największych firm z branży, Mowi Central Europe.
"Musimy i będziemy funkcjonować w nowych warunkach. Mimo niewątpliwych komplikacji nadal będziemy dokładać wszelkich starań, by dostarczać naszym klientom bezpieczne produkty wysokiej jakości. Praktyka pokaże jaki jest wpływ nowych ram regulacyjnych na nasze operacje i produkty" - przekazała rzeczniczka prasowa firmy Emila Schomburg.
Parlament Europejski przyjął w czwartek projekt rozporządzenia delegowanego KE dotyczącego wymagań higienicznych dla niektórych produktów odzwierzęcych, w tym produktów rybołówstwa. Nowa regulacja wprowadza rygorystyczne normy polegające na ograniczeniu okresu stiffeningu ryb do maksymalnie 96 godzin.
Grzegorz Kacalski
Problemy w rybołówstwie przybrzeżnym pojawiły się kilka lat temu i z roku na rok przybierają na sile. Nielogiczne zakazy połowów, brak odpowiednich dotacji, a do tego urzędnicze absurdy powodują, że gospodarstwa rybackie umierają.
Jednym z największych problemów z jakimi mierzy się branża rybactwa przybrzeżnego są zakazy połowów. Od przyszłego roku nie będzie można już prawdopodobnie na stałe łowić węgorza, od 2019 roku nałożone są zakazy na odłów dorsza, a połowy śledzia mają być ograniczone o 90%. Dodatkowo funkcjonują zakazy dotyczące połowu łososia i węgorza.
W przypadku Ireneusza Nowaka, rybaka z Mrzeżyna, kwota ta wynosi 11 ton śledzia w skali roku, tj. 2,7 tony w skali miesiąca.
Te kwoty są zwyczajnie śmieszne – mówi Nowak. – Mój ojciec kpi, że takie ilości to w czapkę łapał.
Przy okazji tematu kwot połowowych, oprócz ich wielkości, pojawia się także temat ich składu. Jednostki pływające otrzymują przydziały na odłów kilku gatunków ryb. Kutry jednak są przygotowane do odłowy konkretnych gatunków. W związku z tym, rybak, który dostaje przydział na odłów np. śledzia, a jest kuter przystosowany jest do odłowu węgorza, nie może tej kwoty wykorzystać.
Dlaczego nie można zrobić postojowego w lecie, kiedy łowienie jest niemożliwe ze względów technicznych? Zalew Wiślany porasta wtedy trawami, glonami, woda jest ciepła. Wprowadzenie postojowego w tym okresie miałoby realny sens – przekonuje Tomasz Rożek. – Wprowadzając je teraz pozbawia się nas możliwości zarobkowania w jednym z lepszych okresów, i zostawia bez pomocy w okresie, kiedy faktycznie połowów wykonywać nie możemy – dodaje.
Rybacy podkreślają również, że wnioski, które mieli złożyć do ARiMR zawierały błąd merytoryczny - zamiast węgorza we wniosku figuruje zakaz odłowu śledzia. Ministerstwo przyznało się do tego błędu.
Jak przekonuje Ruksztełło dużym błędem jest również moment wprowadzenia postojowego. Rybacy wielokrotnie sygnalizowali to na spotkaniach z ministerstwem, ale to pozostało głuche na ich apele.
Jak podkreśla nasz rozmówca system jest zwyczajnie niesprawiedliwy. Rybacy zwracają też uwagę, że w przypadku takich dużych jednostek do portu trafia od razu ryba zmielona. Jednostka przybija do kei i tam całość połowu przepuszczana jest przez maszynę i mielona. Tak, żeby nie można było zweryfikować, co tak naprawdę znalazło się w sieciach.
Od kiedy mączka kostna została zastąpiona mączką rybna trwa regularny rabunek Bałtyku – dodaje. – Grabienie i niszczenie. Wszystko w majestacie prawa. Takie działania jasno wskazują na to, że UE chce zlikwidować małych rybaków. Ale my się nie poddamy.
Zarzutów można postawić całe mnóstwo – mówi Teresa Ruksztełło. – Czasem zastanawiamy się, czy to nie jest celowe działanie mające na celu wykończenie rybactwa. Bo jak inaczej nazwać niedopełnienie obowiązków związanych ze składaniem dokumentacji do Unii? Straciliśmy przez to konkretne środki, potężne pieniądze wróciły do unijnego budżetu, zamiast trafić do rybaków. Stanowczo nie tędy droga.
Obecnie ministerstwo prowadzi konsultacje z rybakami. Wiceminister Czerniak spotyka się z przedstawicielami sektora, aby wypracować rozwiązania, które pozwolą na uratowanie branży.
/umieramy-mowia-rybacy-przybrzezni- kolejny-sektor-w-zapasci,144555.html
radioolsztyn.pl/trwa-polow-sledzi-na-zalewie-wisla nym-to-bardzo-udany-sezon/01684217
Taki proceder prowadzi do degradacji ekosystemu morskiego i zagraża przyszłości rybołówstwa w regionie. Należy pilnie podjąć działania mające na celu ochronę zasobów rybnych i zapewnienie zrównoważonego rozwoju rybołówstwa.
Możliwe rozwiązania obejmują:
Wprowadzenie surowszych limitów połowowych i egzekwowanie ich z większą rygorystycznością.
Zwiększenie obszarów chronionych w Morzu Bałtyckim.
Promowanie zrównoważonych metod połowu.
Inwestowanie w badania naukowe nad stanem zasobów rybnych.
Działania te są niezbędne, aby zapobiec dalszej degradacji ekosystemu morskiego i zapewnić przyszłość rybołówstwa dla przyszłych pokoleń.
przykład I ;
300 ton przyznanej kwoty x 15- krotne przekroczenie = 4500 ton : 365 dni = 12,33 tony na każdy kalendarzowy dzień roku
przykład II ;
300 ton przyznanej kwoty x 20- krotne przekroczenie = 6000 ton : 365 dni = 16,44 tony na każdy kalendarzowy dzień roku
Jaki sens ma wprowadzanie ograniczeń połowowych skoro na tym samym akwenie ruskie łajby łowią te ryby całą swoją flotą od 1 stycznia do 31 grudnia ?
Kwota połowowa dla floty paszowej i pelagicznej została przekroczona już w 2023 roku. Armatorzy kutrów łowiących pelagicznie otrzymali wysokie kary, które jednak nie są współmierne do wyrządzonych szkód w ekosystemie Morza Bałtyckiego. Niestety, część armatorów lekceważy kary i kontynuuje przeławianie bez odpowiedniej kontroli ze strony inspektorów w portach Kołobrzegu, Władysławowie i Helu. Konieczna jest pilna ochrona strefy przybrzeżnej, a przede wszystkim wprowadzenie zakazu połowu na paszę, aby powstrzymać dewastację zasobów rybnych.
Od kiedy mączka kostna została zastąpiona mączką rybna trwa regularny rabunek Bałtyku – dodaje. – Grabienie i niszczenie. Wszystko w majestacie prawa. Takie działania jasno wskazują na to, że UE chce zlikwidować małych rybaków. Ale my się nie poddamy.
Do sprawy polskich rybaków przybrzeżnych będziemy wracali w kolejnych artykułach. Szczegółowo przedstawimy Wam ich problemy i przyjrzymy się działaniom ministerstwa.
Uzasadnienie
Są to często duńskie trawlery, które poławiają około 1 500 ton za każdym razem, gdy tu przebywają. To drapieżne połowy oznaczają, że duża część zasobów rybnych na archipelagu gwałtownie się zmniejszyła. Populacja śledzia bałtyckiego zmniejszyła się najbardziej: populacja jest o około 80% niższa niż 10 lat temu.
Duńskie trawlery suszą ryby i mielą je na mączkę rybną, która jest sprzedawana norweskim hodowlom łososia. Jeżeli nie powstrzymamy tych drapieżnych połowów, istnieje bezpośrednie ryzyko, że w ciągu 20 lat archipelag sztokholmski zostanie niemal całkowicie przełowiony. W związku z tym Riksdag powinien podjąć decyzję o zaprzestaniu połowów włokami przemysłowymi na Morzu Bałtyckim.
Kjell Jansson (M)
Konieczne jest pilne wprowadzenie szeregu rygorystycznych działań, aby ukrócić bezprawne praktyki i chronić zasoby Morza Bałtyckiego. Należy:
Zaostrzyć kontrole wyładunków traułlerów i wdrożyć system monitorowania połowów.
Zwiększyć kary za łamanie przepisów rybackich.
Odsunąć flotę pelagiczną (paszową) na odległość 12 mil od brzegu.
Wprowadzić zakaz połowu na paszę.
Zwiększyć ochronę strefy przybrzeżnej.
Tylko zdecydowane działania ukrócą oszustwa i ochronią zasoby rybne Morza Bałtyckiego dla przyszłych pokoleń.
Gdzie sprawiedliwość wędkarze kontra rybak?
Czy to normalne, że w XXI wieku i w Unii Europejskiej rybak musi czekać pół roku, aby móc złomować starą łódź? Czy to normalne, złomują część jednostek nie zapewniając pozostałym godnego życia i prowadzenia działalności gospodarczej. Oddają fundusze na podtrzymanie działalności rybackiej do Unii Europejskiej.
To kpina z polskich rybaków i dowód na to, że Departament Rybołówstwa nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Należy pilnie zreformować tę instytucję i wprowadzić rozwiązania, które będą uwzględniać potrzeby rybaków przybrzeżnych.
Oczekujemy natychmiastowych działań ze strony władz! Departament Rybołówstwa musi zostać zreformowany, a rybacy przybrzeżni muszą mieć zapewnione godne warunki pracy.
Nie możemy dłużej tolerować tej skandalicznej sytuacji!
Dodatki zadaniowe i specjalne do wynagrodzeń oraz dodatkowe wynagrodzenie
roczne za 2023 r. wraz z pochodnymi dla pracowników za wykonywanie działań w
zakresie monitorowania, nadzoru i kontroli nad wykonywaniem rybołówstwa.
FEDR.01.09-IP.01-0001/24
3 099 742,16 zł
Morski Instytut Rybacki – Państwowy Instytut Badawczy
Gromadzenie danych na potrzeby zarządzania rybołówstwem w latach 2022-2024
FEDR.01.10-IP.01-0002/24
27 000 000,00 zł
Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb Stowarzyszenie Importerów Ryb
Znalezienie nowych rynków dla produktów pochodzących z
rybołówstwa i akwakultury oraz zwiększenie popytu i ich
konkurencyjności na rynku krajowym i międzynarodowym.
FEDR.02.07-IP.01-0001/24
14 991 949,18 zł
można wspierać import ?
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.