Odszkodowania dla armatorów jednostek rybołówstwa rekreacyjnego za wprowadzenie zakazu połowu dorszy od stycznia 2020, rekompensaty dla załóg z tytułu utraty stanowisk pracy i możliwość trwałego wycofania jednostek rybołówstwa rekreacyjnego z prowadzonej działalności połowowej. To trzy postulaty, które Sztab Kryzysowy Rybołówstwa Rekreacyjnego przekazał ministrowi gospodarki morskiej. Jeżeli wędkarze do końca tego roku nie otrzymają odpowiedzi, to w styczniu 2020 ich jednostki zablokują największe, polskie porty morskie.
Środowisko wędkarskie jest tak zdeterminowane, że po nowym roku blokady portów mogą trwać nawet kilka miesięcy. Dzieje się tak, bo zdaniem wędkarzy rząd ich oszukał i okłamał. Urzędnicy zapewniają, że zrobią wszystko, aby wędkarzom pomóc. Ich zdaniem nie uda się jednak zrobić tego do końca tego roku.
1 stycznia 2020 roku zgodnie z dyrektywą unijną na Południowym Bałtyku (dla polskich wędkarzy są to wszystkie łowiska na wschód od Dziwnowa, zakaz dotyczy również innych krajów unijnych korzystających z tych obszarów) wprowadzony zostanie całkowity zakaz połowu dorszy. Zakaz dotyczy zarówno rybaków komercyjnych (poławiających ryby sieciami), jak i wędkarzy komercyjnych i sportowych. Dopuszczalny jest jedynie niewielki przyłów dorszy podczas połowu innych ryb i połów do celów naukowych i badawczych. Dotyczy on jednak tylko rybaków komercyjnych i na całą Polskę wynosi 2 tysiące ton.
Rybacy komercyjni z tytułu zakazu połowo dorszy, a co za tym idzie ograniczeń w prowadzonej działalności gospodarczej mogą liczyć na rekompensaty. Pieniądze te zapisane są w unijnych programach pomocowych. W skali kutra będzie to średnio od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. Oczywiści rybacy nadal będą mogli poławiać inne ryby (śledzie, szproty, flądrę oraz łososie i trocie).
O wiele gorzej wygląda jednak sprawa z wędkarzami rekreacyjnymi, których nie uwzględniono w unijnych środkach pomocowych i od 1 stycznia zostają dosłownie z niczym. Nie mogą liczyć na żadne rekompensaty a poławiają tylko dorsze. Niestety ostatnie spotkanie z ministrem nie odniosło żadnych efektów.
- W tym tygodniu odbyły się rozmowy ze stroną rządową - mówi Michał Niedźwiedzki, przedstawiciel Sztabu Kryzysowego Rybołówstwa Rekreacyjnego - Rybołówstwo rekreacyjne liczyło i oczekiwało przedstawienia konkretnego rozwiązania. Strona rządowa nie wypracowała żadnej propozycji i rozwiązania problemu, który nastąpi za 20 dni. W związku z tą sytuacją rybołówstwo rekreacyjne zawiązało komitet protestacyjny i podjęło decyzję o blokadzie portów i instalacji o znaczeniu strategicznym dla kraju. Ruch ten jest aktem desperacji naszego środowiska i nastąpi na początku stycznia.
Wędkarze przygotowali specjalny dokument z postulatami o których piszemy wyżej i przekazali go ministerialnym urzędnikom. Pod dokumentem podpisało się 10 osób reprezentujących całe środowisko wędkarstwa rekreacyjnego.
Wędkarzy najbardziej denerwuje fakt, że rząd o problemie wiedział już od dawna. Pierwsze rozmowy na temat pomocy dla wędkarzy prowadzono w 2018 roku. Znaleziono nawet rozwiązania, które częściowo by ten problem rozwiązały. Do dzisiaj nie podjęto żadnej decyzji.
- Wspólnie z urzędnikami z departamentu rybołówstwa w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej mieliśmy przygotowaną nowelizację ustawy o recyklingu, która po zmianie pozwoliłaby na złomowanie naszych jednostek - mówi Waldemar Giżanowski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Jachtów Komercyjno-Sportowych. - Mowa była o kwocie 150 mln zł przeznaczonych na ten cel. Zwodzono nas prawie cały rok. W listopadzie dowiedzieliśmy się, że nowelizacja utknęła i nic się z nią nie dzieje. Zostaliśmy dosłownie oszukani.
Giżanowski powiedział, że jednocześnie urzędnicy odesłali wędkarzy do Komisji Europejskiej tłumacząc, że skoro to Unia Europejska wprowadziła zakaz połowu dorszy, to również UE powinna rekompensować straty z tego powodu powstałe. Takie tłumaczenie wędkarze usłyszeli również na ostatnim spotkaniu od Marka Gróbarczyka, ministra gospodarki morskiej. Możliwe jednak, że blokady portów, które wędkarze zorganizowali w listopadzie trochę otworzyły oczy urzędnikom, bo pojawiły się obietnice pierwszych, niewielkich pieniędzy pomocowych.
- 16 grudnia organizujemy spotkanie z przedstawicielami Komitetu Monitorującego aktualny program unijny i przedstawicielami Komisji Europejskiej - mówił na spotkaniu z wędkarzami minister Gróbarczyk - Chcemy, aby zapisane w funduszu pieniądze w kwocie 16 mln euro przeznaczyć na złomowanie jednostek wędkarskich. To są działania, które możemy zrobić na szybko. Oczywiście jeżeli otrzymamy zgodę Komisji Europejskiej.
Gróbarczyk zaznaczył również, że prace nad nowelizacją ustawy o recyklingu cały czas są prowadzone, ale raczej nie uda się ich zakończyć w 2019 roku.
Wędkarze nie do końca wierzą w zapewnienia urzędników. Oczekują konkretnej odpowiedzi na postulaty do końca roku. W innym wypadku zablokują główne, polskie porty morskie.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski
Czlowiek uczy sie cale życie.
Trochę bym pogrzebał w ustawieniach i zmienił zasady pomocy rybakom.
Efekt był by taki że zostali by tylko ci co udowodnią że potrafią pracować ,zarabiać łapiąc ryby,
I niestety u nas się nie da inaczej - 100000 % kontroli
Ale w sumie to po co wehikuł. Tak też bedzie po roku 2024.
Sztab Kryzysowy Polskiego Rybołówstwa Przybrzeżnego.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.