Duńskie, szwedzkie, niemieckie i estońskie rybołówstwa śledzia i szprota bałtyckiego przystąpiły do oceny według Standardu Zrównoważonego Rybołówstwa MSC. Proces oceny potrwa około 12 miesięcy i zakończy się do końca listopada 2019 roku. Za przeprowadzenie oceny odpowiedzialna jest niezależna jednostka certyfikująca Lloyd's Register (Acoura).
Standard Zrównoważonego Rybołówstwa MSC odzwierciedla uznane na świecie najlepsze praktyki w dziedzinie zrównoważonego rybołówstwa. Służy do oceny rybołówstw pod kątem ich wpływu na dzikie populacje ryb, oddziaływania na ekosystem morski oraz sposobu zarządzania. Certyfikat MSC potwierdza, że rybołówstwo zarządzane jest w sposób zrównoważony, a więc taki, który w mniejszym stopniu wpływają na ekosystem morski, pozostawia więcej ryb w morzach i oceanach oraz sprzyja innym zwierzętom morskim.
Rybacy z tych czterech krajów nadbałtyckich już od dawna planowali zgłosić rybołówstwa bałtyckiego śledzia i szprota do Programu Certyfikacji MSC, ale ponieważ nie istniał wspólny plan zarządzania tymi stadami, nie było to możliwe. W ostatnich latach Unia Europejska wprowadziła plan zarządzania tymi zasobami, dzięki czemu niektóre rybołówstwa śledzia i szprota już wcześniej przystąpiły do procesu oceny. W czerwcu br. certyfikat MSC jako pierwsze w Finlandii otrzymało fińskie rybołówstwo bałtyckiego śledzia, a w maju 2017 r. certyfikat otrzymało rybołówstwo szprota z Łotwy.
– Bardzo cieszymy się, że rybacy z aż czterech różnych krajów połączyli siły i współpracują ze sobą, aby zapewnić zdrowe, stabilne stada śledzia i szprota na Morzu Bałtyckim – mówi Majken Moller, menadżer komunikacji i marketingu w MSC w Danii.
Śledź jest jednym z najważniejszych gatunków rybołówstwa morskiego i ze względu na duże znaczenie gospodarcze stanowi popularny cel połowów. Śledź bałtycki jest nieco bardziej słony i mniejszy niż jego krewny z Morza Północnego. Proces właśnie rozpoczętej certyfikacji MSC obejmuje stada śledzia i szprota z centralnej i wschodniej części Morza Bałtyckiego i najbardziej wysuniętej na północ części Bałtyku – Zatoki Botnickiej. Zarówno śledź, jak i szprot bałtycki poławiane są głównie za pomocą włoków pelagicznych.
– Jesteśmy bardzo podekscytowani z powodu rozpoczęcia procesu oceny pod względem zgodności ze Standardem MSC bałtyckiego śledzia i szprota na Morzy Bałtyckim – mówi Esben Sverdrup-Jensen, Dyrektor Duńskiej Organizacji Producentów Ryb Pelagicznych (Danish Pelagic Producers Organisation, DPPO). – Przystąpienie do certyfikacji MSC to kolejny krok, przybliżające nas do celu, którym jest poświadczenie, że wszystkie połowy rybaków zrzeszonych w DPPO, są prowadzone w sposób zrównoważony – dodaje.
Grupa organizacji rybackich z Dani, Szwecji, Niemiec i Estonii, które przystąpiły do certyfikacji reprezentuje ok. 40% połowów śledzia i szprota z centralnej części Morza Bałtyckiego i około 20% śledzia w Zatoce Botnickiej. To oznacza, że znaczna część połowów pelagicznych na Morzu Bałtyckim ma szansę na otrzymanie certyfikatu MSC. Proces oceny przewidziany jest na okres 12 miesięcy. Szczegółowe dokumenty odnośnie procesu dostępne są na stronie MSC. Interesariusze zainteresowani procesem oceny mogą zgłaszać swoje opinie do jednostki certyfikująca Lloyd's Register (Acoura): Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Więcej informacji na temat Programu MSC: www.msc.org/pl
rel (MSC)
[link usunięty]
ale to są dowody przedstawione przez MIR.
A Ty zacznij, bo idziesz jak leming za propagandą i tak skończysz. Chyba, że chcesz skończyć jako eksponat w skansenie.
Raz - bo ryby idą do brzegu kiedy jest ich dużo w morzu, jak jest ich mało, to wszystkie skupiają się razem na głębiach (dorsz) i nie idą do brzegu
Dwa - tyle inwestycji jakie w strefie przybrzeżnej planuje to Ministerstwo oznacza zagładę ostatnich łowisk i śmierć rybaków przybrzeżnych. Przykłady: terminal konenenrowy w Świnoujściu, terminal gazowy na Zatoce Puckiej, Port Zewnętrzny w Gdyni, Port Centralny w Gdańsku, przekop mierzeji i tor do Elbląga, 12,5 do Szczecina itp. itd.
pogratulować trzeźwego, rzetelnego spojrzenia. Niestety dziś rozum w polskim rybołowstwie śpi, a po negatywnych komentarzach widać jak prawdzie trudno się przebić przez oficjalną propagandę tych którzy tak dzielnie walczą o dopłaty, dotacje, rekomepnsaty i wszelką inna kasę z której żyją.
Protest musi mieć adresatów i być głośny medialnie. Tylko blokada dużych portów albo autostrad ma sens. Ew. duży protest w Warszawie. W Gdyni na Grabowku to będzie głos przez nikogo nieslyszany.
Rybacy będą protestowali przeciwko działanio jednego z nielicznych ciał doradczych w którym najwięcej do powiedzenia mają własnie rybacy? To będzie parodia, nie protest. W Brukseli chyba padną ze śmiechu, jak polscy rybacy będa protestowali przeciw innym rybakom. Jak protest ma być przeciw polityce rybackiej to musi mieć miejsce tam gdzie się tą politykę robi - w Warszawie, albo Brukseli. A protest przede wszystkim musi być w mediach i to na poważnie, a nie z humorystycznym komentarzem jak to polscy rybacy protestują przeciw innym rybakom.
[link usunięty]
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.