Leszek Miller, były premier RP i kandydat Zjednoczonej Lewicy na posła w zbliżających się wyborach parlamentarnych spotkał się w Ustce ze środowiskiem rybakim. Towarzyszyła mu Dorota Gardias, która również z tego ugrupowania będzie startowała w wyborach.
Na początku rybacy podziękowali Millerowi za pomoc w anulowaniu kar za połowy dorsza w 2007 roku. Dzięki inicjatywie poselskiej, którą poparło ponad 50 posłów również SLD skarga rybaków w 2014 roku trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Ten uznał większość postulatów rybaków za zasadne i ostatecznie kary dla rybaków zostały anulowane.
- Dzięki pana działaniom ponad 80 rybaków nie musi płacić ponad 10 milionów złotych kar - mówił na spotkaniu Andrzej Tyszkiewicz, rybak i armator z Ustki. - Kar, które jak widać po latach zostały na nas nałożone niesłusznie. To dla nas bardzo ważna informacja, choć szkoda, że walka o sprawiedliwość trwała tak długo i wielu rybaków musiało w tym czasie zrezygnować z pracy na morzu.
Leszek Miller przyznał, że walka o anulowanie kar była bardzo długa.
- Nie sądziliśmy, że administracja rządowa będzie tak zaciekle bronić swoich decyzji zakładając nawet, że są wadliwe - mówił na spotkaniu z rybakami Miller. - Ale dzięki zaciekłości posłów mogliśmy wymusić na rządzie działania. Patrzę na to wszystko jednak z goryczą, bo to pokazuje jak mało jest wrażliwości aby naprawiać problemy ludzi. Nasza walka działa cztery lata choć wiedzieliśmy, że polski rząd zachował się skandalicznie. Mam również nadzieję, że ta sprawa z karami będzie swoistą nauczką dla administracji rządowej i na przyszłość takie błędy już nie będą popełniane.
Miller powiedział rybakom, że ma świadomość, że kary to jeden z wielu problemów, które należy rozwiązać. Kolejnym, nie mniej ważnym jest zakaz połowu na Bałtyku jednostek paszowych.
- Te statki ciągną z Bałtyku wszystko co żywe i jest to klasyczna gospodarka rabunkowa. Do tej pory słyszałem tylko o Duńczykach i Skandynawach, ale teraz dociera do mnie, że również polscy armatorzy prowadzą takie połowy. Trzeba rozpocząć szeroką akcję, aby utrudnić ten proceder. Jak tak dalej pójdzie, to za chwilę żadnych ryb w morzu nie będzie.
Miller mówił również ze z powodu zasolenia Zatoki Gdańskiej, które powstaje po płukaniu solanką podziemnych zbiorników na gaz niszczone są kolejne gatunki ryb.
- Proces degradacji środowiska trwa i chcę zadeklarować, że w nowej kadencji zajmiemy się tymi problemami, aby nie doprowadzić do sytuacji w której najpierw nie ma ryb, a później rybaków.
Dorota Gardias w czasie spotkania zapowiedziała, że lewica będzie chciała po wyborach parlamentarnych zabiegać o utworzenie niezależnego instytutu rybackiego, który zajmie się analizą zasobów ryb w Bałtyku i planowanie zrównoważonych połowów.
- Rybacy potrzebują takiego niezależnego narzędzia i są na to pieniądze w Unii Europejskiej - mówiła Dorota Gardias.
Na spotkaniu pojawili się również przedstawiciele wędkarstwa morskiego, którzy opowiadali o negatywnych zmianach w ustawodawstwie. Po zmianie koszty prowadzenia tej działalności znacznie wzrosły. Przekazali Millerowi całą dokumentację w sprawie i poprosili o zajęcie się tym problemem.
Hubert Bierndgarski
fot. H. Bierndgarski
http://www.portalmorski.pl/morze-inne/ryby-akwakultura/37164-nie-bylo-przelowienia-dorszy-w-2007-roku
[link usunięty]
[link usunięty]
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.