Ceny za dorsze w skupie poszły w dół do poziomu 4 - 4,80 zł za kilogram. Rybacy są załamani i mówią, że nie opłaca się im wypływać w morze.
- Szkoda gadać - macha ręką jeden z armatorów z Darłowa. - Lepiej zająć się wypływaniem na dorsze, ale z turystami, którzy łowią je na wędkę.
Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich w Ustce dodaje, że dorsz jest tym gatunkiem ryb, który decyduje o rentowności kutrów rybackich.
- To co się teraz dzieje na rynku, to szok i skandal - ocenia prezes ZRP. - Przecież ktoś powinien dbać o to, aby cena była zadowalająca dla naszych rybaków. W Unii Europejskiej, ale nie w Polsce, taki mechanizm funkcjonuje. Warto tu też wspomnieć słynną trójpolówkę dorszową, której ubocznym efektem jest to, że nasi przetwórcy, szukając surowca dorszowego, zakontraktowali sobie dostawy z kutrów na przykład duńskich.
Trójpolówka polegała na tym, że w latach 2009 - 2011 zamiennie jedna trzecia polskiej floty łowiła w danym roku dorsze, a dwie trzecie stała w portach i otrzymywała za to odszkodowania. Aktualnie, według Piotra Żuchrowskiego, rybaka z Jarosławca, aby opłacało się wypływać w morze, cena powinna sięgać 6 zł. Sprawdziliśmy, że filet z dorsza w sklepie (w zależności od danego miasta na Pomorzu) kosztuje od 20 do nawet 28 zł za kilogram. Skąd więc bierze się tak niska cena za dorsze dla rybaków?
- Polski rynek rybny kształtuje Francja, Dania, Niemcy - wymienia Rafał Bocheński, prezes darłowskiej aukcji rybnej. - Aktualnie w branży panuje lekki zastój , który jest związany z sytuacją w Europie.
Prezes podkreśla też, że cena za dorsze, jaką uzyskują rybacy, jest sezonową. Jak należy to rozumieć? - Pamiętajmy, że nasi rybacy są też ograniczeni limitami połowowymi - mówi R. Bocheński. - Także należy zwrócić uwagę, że nie jesteśmy jedynym krajem, który poławia dorsze. Tajemnicą nie jest, że i do naszych portów przypływają np. Duńczycy. Aktualnie ryb jest dużo i stąd niższa jej cena.
Rybacy, z którymi rozmawialiśmy, wyliczyli nam, że płacą za litr paliwa do kutra 3,5 zł. Dlatego, według nich, przy aktualnej cenie za dorsze, nie opłaca się im wypływać w morze. Dlaczego opłaca się np. Duńczykom? Prezes darłowskiej aukcji rybnej mówi, że ci mają gwarantowane ceny u odbiorców i nie przejmują się ich wahaniami.
Mieszko Marcinkowski, prowadzący pod Sławnem zakład przetwórczy, gdzie trafiają dorsze, mówi też, że cena tych ryb w skupach waha się w zależności od ich obecności na rynku.
- Aktualnie dorszy jest bardzo dużo, bo pogoda sprzyja wypływaniu w morze, a te ryby łowi cała Europa - podkreśla przetwórca. - Przykładowo, w styczniu cena była od 8 do 9 zł za kg.
Według naszych rozmówców, cena za dorsze w ciągu kilku tygodni powinna się ustabilizować na poziomie 5 - 5,50 zł za kilogram.
Skąd się jeszcze wzięły dorszowe kłopoty rybaków? Rybacy twierdzą, że między innymi przez wielką 9-dniową majówkę, kiedy to jedna z największych firm odbierających dorsze na polskim wybrzeżu, zrobiła sobie wolne. Pojawił się kłopot ze sprzedażą dorszy, na co się jeszcze nałożyło się dużo tych ryb na rynku. Efekt: ceny poszły w dół.
Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich w Ustce uważa, że gdy cena dorszy spada poniżej kosztów, państwo powinno interweniować. Dodaje on, że w UE są ceny minimalne za dorsze, a w naszym kraju takiego bezpiecznika nie ma.
Tomasz Turczyn
w wiadomosciach pisza ze Bałtyk jest zbyt zimny i dlatego są słabe połowy
tu piszą ze rynek zawalony jest dorszem i stad niska cena dorsza . masakra !!!
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.