Rosyjscy biznesmeni handlujący ropą naftową usiłują ominąć unijne embargo na surowce energetyczne z Rosji i poszukują nowych dróg eksportowych, z dala od Bałtyku; w tym celu kupują używane zbiornikowce-lodołamacze - pisze hiszpański dziennik "El Confidencial".
W czerwcu UE zabroniła importowania z Rosji drogą morską rafinowanych produktów ropopochodnych od lutego 2023 roku i ropy naftowej od końca grudnia br. Sankcje obejmą prawie 90 proc. importu ropy z Rosji do Europy.
Rosyjscy biznesmeni z branży naftowej spieszą się, aby wyeksportować jak najwięcej ropy do krajów europejskich zanim sankcje wejdą w życie. Według agencji Bloomberga, od maja do sierpnia wydali na tankowce ponad 1 mld dolarów, pięć razy więcej niż w 2021 roku.
Jak wyjaśnił Jens Christophersen, wiceprzewodniczący jednego z największych na świecie właścicieli tankowców Hafnia, „zima określi czas zapotrzebowania na zbiornikowce zdolne do przełamywania lodu, ale najprawdopodobniej będą potrzebne w pierwszym kwartale" przyszłego roku. "Ale to dopiero początek, jeszcze nie poznaliśmy największego wpływu sankcji” - dodał.
Embargo na surowce z Rosji będzie miało także wpływ na gospodarkę strefy euro, gdyż Europie strukturalnie brakuje paliw. Kraje unijne będą musiały zastąpić import z Rosji dostawami z innych krajów, jak Arabia Saudyjska czy Indie. Ci dostawcy znajdują się jednak dużo dalej, co zwiększy zapotrzebowanie na zbiornikowce.
Grażyna Opińska