Sytuacja epidemiczna ostatnich tygodni zdaje się potwierdzać, że pandemia COVID-19 niestety nie ustępuje. Ma to swoje przełożenie nie tylko na branże gastronomiczne, czy fitness. Problem wydaje się być znacznie szerszy i dotyczy on praktycznie każdego sektora gospodarki, nie wyłączając szeroko rozumianej branży morskiej.
Jak wielokrotnie wskazywaliśmy w naszych publikacjach, branża morska (a więc zarówno marynarze-pracownicy, jak i armatorzy, pracodawcy, agencje crewingowe, przewoźnicy) niemal od samego początku zmaga się ze skutkami pandemii, a właściwie ze skutkami obostrzeń wprowadzanych przez władze niemal wszystkich krajów na świecie, celem ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Branża jest na tyle specyficzna i istotna z perspektywy światowej gospodarki oraz niemożności przerwania łańcucha dostaw, iż nie może pozwolić sobie na jakikolwiek „lockdown”.
Jednak fakt, iż wiosną cały świat się niemal zatrzymał, w wielu przypadkach doprowadził do bardzo trudnej sytuacji zarówno po stronie marynarzy, którzy przez wiele miesięcy zmuszeni byli albo przebywać na statkach, albo oczekiwać na podmiany w miejscu zamieszkania, pozbawieni często wynagrodzenia za ten czas (jako, że z powodu pandemii i ograniczeń z nią związanych Pracodawcy zmuszeni zostali do wstrzymania podmian), jak i po stronie pracodawców oraz armatorów – w związku z restrykcjami dotyczącymi wpływania do danych portów, czy niemożnością eksploatowania jednostek po dotychczasowych, stałych trasach.
Wszystkie wymienione wyżej okoliczności mają przemożny wpływ na jeden z kluczowych dla marynarzy elementów towarzyszących wykonywaniu ich zawodowej profesji, a więc wynagrodzenia za pracę świadczoną na statkach.
Obowiązek poddania się kwarantannie, a wynagrodzenia marynarzy
Jak wielokrotnie informowaliśmy w naszych publikacjach, podobnie jak miało to miejsce wiosną, tak i teraz wiele krajów na świecie na nowo podjęło szereg działań ukierunkowanych na wygaszenie lub przynajmniej ograniczanie rozprzestrzeniania się koronawirusa. W dalszym ciągu uważa się, że podstawowym środkiem mogącym prowadzić do wyżej wskazanego celu jest znaczne ograniczenie swobody przemieszczania się. Tak jak wczesną wiosną zdecydowana większość krajów momentalnie ograniczyła przepływ osób przez swoje granice państwowe, tak obecnie tego typu ograniczenia są już rzadziej stosowane. Mając jednak na uwadze drugą falę epidemii, a co za tym idzie gwałtowny przyrost zachorowań w niemal każdym kraju europejskim, ale także na innych kontynentach, wydaje się, że jedynie kwestią czasu pozostaje, kiedy wszystkie kraje ponownie w znacznym stopniu ograniczą przepływ osób przez swe granice państwowe.
W tym miejscu jak bumerang powraca kwestia kwarantanny i obowiązku jej odbycia przez marynarzy. W praktyce Kancelaria ponownie spotyka się z pytaniami osób świadczących pracę na morzu, co do tego jak kształtować się będzie kwestia ich wynagrodzenia w czasie, w którym będą pozostawać na przymusowej kwarantannie. Szczególne emocje wywołuje sytuacja, w której to kwarantanna taka miałaby zostać odbyta w państwie dla nich obcym, albo też w kraju pochodzenia, ale w lokalu innym niż normalnie przez nich zajmowany. Ta druga sytuacja może mieć bowiem miejsce, kiedy to marynarz decyduje się na przejście kwarantanny poza własnym lokalem mieszkalnym (np. troszcząc się o zdrowie najbliższych, z którymi lokal ten dzieli), albo lokal ten wskazywany mu jest przez władze państwowe (co ma miejsce, np. na terytorium Wietnamu, ale także w europejskich krajach takich jak Rumunia).
Najwięcej wątpliwości praktycznych budzi rozumienie pojęcia „podróż ze statku” lub też „podróż do domu”, które również pojawia się w niektórych dokumentach pracowniczych. Ten sam problem aktualizuje się w przypadku repatriacji spowodowanej względami rodzinnymi, czy też zdrowotnymi, a nie tylko podróżą odbywaną w związku z zakończonym kontraktem.
Niestety rozważania uznające, że „podróż do domu”/”podróż ze statku” marynarza kończy się dopiero w momencie przybycia przez niego pod zajmowany na stałe adres zamieszkania należy uznać, zdaniem Kancelarii, za nieprawidłowe. W konsekwencji tego marynarz nie będzie uprawniony do wynagrodzenia za czas przebywania w kwarantannie, jeżeli świadczenia pieniężne za tzw. „travel days” stanowią jedyny składnik jego wynagrodzenia po zejściu ze statku (ta kwestia z kolei będzie uzależniona przede wszystkim od postanowień kontraktowych, o czym dalej). Nie ma tutaj większego znaczenia to, czy kwarantanna faktycznie ma miejsce pod adresem, w którym marynarz stale zamieszkuje, czy też np. w lokalu wyznaczonym przez wojewodę.
Będąc zaopatrzonym w generalną zasadę, że w każdym zindywidualizowanym przypadku wysoce wskazana jest analiza zapisów marynarskiej umowy o pracę lub układu zbiorowego pracy, wskazać można na kilka spostrzeżeń natury ogólnej, wynikających bezpośrednio z doświadczenia Kancelarii w analizie setek marynarskich dokumentów pracowniczych i swoistej praktyki armatorów w tym zakresie:
a) jeżeli marynarz otrzymuje wynagrodzenie jedynie za czas przepracowany na pokładzie (onboard vessel), to okres przebywania w kwarantannie w kraju jego stałego zamieszkania nie będzie uprawniał go do otrzymania od armatora/pracodawcy jakichkolwiek świadczeń pieniężnych, bez względu na miejsce i warunki w jakich izolacja będzie się odbywać;
b) jeżeli marynarz poddany został w określonym państwie swego miejsca zamieszkania kwarantannie z tego tylko tytułu, że po przekroczeniu granicy (zejściu ze statku) stwierdzono u niego niepokojące pogorszenie stanu zdrowia (np. znacznie podwyższoną temperaturę ciała), to okres przebywania w kwarantannie również nie będzie tworzył po stronie armatora obowiązku wypłaty wynagrodzenia. Jednakowoż, jeżeli rozstrój zdrowia został zapoczątkowany jeszcze na pokładzie statku, w grę wchodzić mogą roszczenia innego rodzaju – o wypłatę świadczenia chorobowego, a nawet odszkodowawcze (w zależności od okoliczności sprawy);
c) czas spędzony przez marynarza na kwarantannie w kraju, w którym ten zamieszkuje powinien być traktowany przez pracodawcę zagranicznego/armatora tak samo, jak każdy inny czas, w którym marynarz przebywa w domu. Jeżeli marynarz otrzymuje wynagrodzenie jedynie za dni pracy na pokładzie, to za czas kwarantanny wynagrodzenie nie będzie przysługiwać. A contrario - jeżeli marynarz, na mocy zawartego kontraktu, otrzymuje wynagrodzenie (w całości lub w części) za czas spędzany w domu, to również w razie przebywania kwarantanny wynagrodzenie takie mu się należy.
Od początku wprowadzenia przez poszczególne kraje środków prewencji epidemicznej, w środowisku marynarskim szczególnie dotkliwy stał się problem podmian załóg, problem ten do dnia dzisiejszego nie został w pełni rozwiązany. O ile sytuacja podmian unormowała się w większości europejskich krajów, tak na Dalekim Wchodzie czy w Ameryce południowej i Afryce nadal bywają z tym problemy.
Kancelaria nieustannie otrzymuje zapytania od zaniepokojonych pracowników, wyrażających obawy co do tego, czy praca ponad czas pierwotnie wskazany w kontrakcie rodzi po ich stronie roszczenie o wypłatę wynagrodzenia. W tym miejscu należy osoby te uspokoić i wskazać w sposób wyraźny, że wynagrodzenie za płacę będzie im należne. Zdaniem Kancelarii dotyczyć to będzie zarówno przypadków, w których to kontrakt został przedłużony (np. aneksowany na pokładzie statku), czy też pracę wykonywano pomimo tego, że do przedłużenia takiego „formalnie” jeszcze nie doszło (np. z przyczyn organizacyjnych, czy technicznych).
Specyficzna sytuacja dotknęła natomiast tych marynarzy, którzy co prawda podpisali już kontrakty (np. w agencjach oferujących swe usługi w zakresie pośrednictwa pracy na morzu), ale na statek nie zamustrowali z powodu ograniczenia rotacji załóg. W tym miejscu może bowiem rodzić się pytanie, czy wynagrodzenie jest należne pomimo tego, że pracownik nie wszedł na statek, ale zdążył podpisać marynarską umowę o pracę.
Odpowiedź na tak postawione pytanie uzależnione będzie w szczególności od postanowień kontraktowych. Zasadniczo wyróżnić można bowiem dwie sytuacje.
1. Pierwsza z nich (niestety występująca rzadziej) to taka, w której marynarz otrzymuje wynagrodzenie zarówno za czas przebywania na statku, jak i pozostawania na lądzie. Sytuacja tych osób będzie zdecydowanie bardziej uprzywilejowana i w większości przypadków będą oni mogli liczyć na wypłatę wynagrodzenia także wtedy, kiedy rotacja załóg ulega pewnemu opóźnieniu.
2. Druga sytuacja dot. bezpośrednio tych osób, w kontraktach których postanowiono, że wynagrodzenie należne jest jedynie za pracę wykonaną na pokładzie statku. Najczęściej w umowach tego rodzaju zawarte jest sformułowanie typu: „The Company shall pay a day rate for each day of work” lub podobne. Same „dni pracy” są natomiast najczęściej wprost definiowane jako dni spędzone na statku, np. „Days of work are days spent onboard the vessel”. W sytuacji, w której to marynarz związał się tego rodzaju umową wynagrodzenie nie będzie mu przysługiwać za czas „oczekiwania” na zamustrowanie i to nawet jeżeli termin rozpoczęcia pracy na statku opisany w umowie już upłynął.
Zmiana warunków zatrudnienia w związku z pandemią – faktyczny powód czy pretekst?
W ostatnim czasie, coraz częściej do kancelarii docierają informacje, iż marynarzom wręczane są dokumenty zgodnie z którymi Pracodawca jednostronnie dokonuje zmiany ich warunków zatrudnienia. Tego typu zmiana najczęściej dotyczy albo modyfikacji czasu pracy na statku (redukcji) albo obniżki wynagrodzenia za czas pracy na statku (np. o określony % wynagrodzenia, względnie o konkretną kwotę).
Tego typu dokumentom najczęściej towarzyszy wypełniony i podpisany przez przedstawiciela armatora formularz, w którym to marynarz zgadza się na przedstawione warunki i który dokument ma zostać następnie przez marynarza podpisany i odesłany.
Pracodawca/armator w uzasadnieniu swojego pisma najczęściej wskazuje na trudną sytuację firmy związaną z aktualną globalną sytuacją, powołuje się również na siłę wyższą, czy na generalnie trudną sytuację branży, prosząc jednocześnie o zrozumienie sytuacji i zaznaczając, iż omawiany zabieg stosowany jest w celu uniknięcia masowych zwolnień pracowników. Oczywiście to do marynarza/pracownika należy decyzja co do wyrażenia zgody na ww. zmianę warunków zatrudnienia. Najczęstsze pytanie, które pada w tym kontekście brzmi: „Co się stanie, kiedy nie zgodzę się na proponowane warunki?”. Jak łatwo się domyślić, różnice w zapisach umownych stosowanych przez poszczególnych pracodawców zagranicznych nie pozwalają na udzielenie generalnej i uniwersalnej odpowiedzi, przy czym postaramy się pokrótce omówić, jakie są możliwe w tym zakresie rozwiązania.
1. Po pierwsze, w teorii istnieje możliwość, iż odmowa zmiany warunków zatrudnienia spotka się ze zrozumieniem po stronie pracodawcy i marynarz będzie kontynuował zatrudnienie na niezmienionych zasadach. Tego typu rozwiązanie należy jednak do rzadkości i w praktyce występuje tam, gdzie - z uwagi na uwarunkowania techniczne, organizacyjne, bądź przepisy „epidemiczne” poszczególnych państw - choćby częściowa podmiana załogi jest znacznie utrudniona, bądź całkowicie uniemożliwiona.
2. Po drugie, brak zgody marynarza na zmianę warunków zatrudnienia może skutkować rozwiązaniem marynarskiej umowy o pracę. Na jakich warunkach? To zależy najczęściej od indywidualnych zapisów kontraktowych, ujętych albo w samej umowie albo w układzie zbiorowym pracy.
a) Możliwym jest ujęcie powyższego jako standardowego rozwiązania umowy, za wypowiedzeniem. Przy tym rozwiązaniu marynarzowi będzie należało się wynagrodzenie w niepomniejszonej kwocie przez cały okres wypowiedzenia, zgodnie z warunkami określonymi w umowie.
b) Drugą możliwością jest uznanie odmownej decyzji pracownika za przesłankę do rozwiązania marynarskiej umowy o pracę, ze skutkiem natychmiastowym, to znaczy bez zachowania okresu wypowiedzenia. Taka możliwość w ocenie Kancelarii wydaje się być co najmniej kontrowersyjna, z uwagi na fakt, iż jednym z fundamentalnych uprawnień pracowniczych jest prawo do wynagrodzenia, a jakiekolwiek zmiany w tym zakresie powinny zapadać w następstwie zgody pracownika. Jej brak nie powinien być przez pracodawcę/armatora poczytywany za przesłankę uzasadniającą rozwiązanie umowy ze skutkiem natychmiastowym, ponieważ tego typu przesłanki najczęściej związane są z naruszeniem przez pracownika stosownych przepisów umownych – co oczywiście w tej konkretnej sytuacji nie może mieć miejsca.
c) Trzecim scenariuszem może być również jednostronne rozwiązanie umowy o pracę z marynarzem, dokonane przez pracodawcę/armatora, ale z ewentualnym powołaniem się na kontraktowe zapisy dotyczące tzw. siły wyższej, tj. ma miejsce obiektywne zdarzenie, którego konsekwencji nie można było wcześniej przewidzieć. Taki scenariusz wiąże się jednak najczęściej z wypłatą wszelkich należnych marynarzowi świadczeń, a także ze stosowną odprawą, której wymiar uzależniony bywa od stażu pracy marynarza dla danego pracodawcy (także i tu kluczowa będzie treść postanowień kontraktowych, względnie przepisów prawa właściwego, co wymaga każdorazowej i skrupulatnej analizy).
3. Po trzecie, pracodawca (mając wzgląd jedynie na swe ekonomiczne korzyści) może bezprawnie zaprzestać wypłaty wynagrodzenia marynarzowi, albo do czasu wyrażenia zgody na zaproponowane przez niego warunki, albo do czasu repatriacji (ponieważ może okazać się, że w związku z brakiem zgody marynarza na zaproponowane nowe warunki płacowe, pracodawca podejmie decyzję o natychmiastowej repatriacji marynarza). Ten scenariusz jest najbardziej jaskrawym przykładem niewłaściwych praktyk po stronie pracodawców/armatorów, starających się wyzyskać trudną sytuację faktyczną marynarzy, ich ewentualną niską świadomość prawną bądź przekonanie o niemożności skutecznej obrony przysługujących im praw. Na szczęście są to przypadki incydentalne, choć i z nimi środowisko marynarskie musi się od czasu do czasu zmierzyć.
Mając na uwadze powyższe zasadnym wydaje się postawienie pytania: czy pandemia COVID-19 może stanowić uzasadnioną, obiektywną przyczynę obniżenia wynagrodzenia marynarzom, z którą osoby świadczące pracę na morzu powinny się pogodzić, czy może stanowi jedynie pretekst dla pracodawców/armatorów do wykonania cięć i reperowania ekonomicznego stanu przedsiębiorstw (a jak nie od dziś wiadomo, najłatwiejszą ku temu metodą jest redukowanie kosztów dotyczących pracowników)?
Odpowiedź na wyżej postawione pytanie niestety nie będzie jednoznaczna, ponieważ trudno oczekiwać, aby pracodawca wprost przyznawał jakimi motywami się kierował, podejmując decyzję co do redukcji wynagrodzeń załogi, zwłaszcza jeżeli motywy te miałyby być faktycznie podszyte działaniami godzącymi w słuszne prawa pracowników. Na marginesie należy pozostawić okoliczność tego rodzaju, że obiektywna ocena działań pracodawcy także może nie być sprawą oczywistą i prostą.
Zwracamy jednak w tym kontekście uwagę wszystkim marynarzom, aby każdorazowo wszechstronnie zapoznawali się ze szczegółami dotyczącymi zmiany warunków ich zatrudnienia proponowanymi przez pracodawców. Ponadto, marynarze powinni być świadomi, iż pracodawca nie ma prawa oczekiwać od pracownika bezwarunkowej zgody na zmianę jego warunków zatrudnienia, w szczególności w zakresie wynagrodzenia. Podobnie pracodawca/armator nie ma prawa w sposób jednostronny pozbawiać marynarza choćby części wypracowanego wynagrodzenia, oczekując jednocześnie, że ten będzie nadal świadczył na jego rzecz pracę na statku.
Podsumowanie
Rozprzestrzenianie się koronawirusa, w dalszym ciągu wymusza na branży morskiej konieczność przystosowania się do wykonywania zadań w specyficznych warunkach. Niestety, jak się wydaje, w dalszym ciągu duży ciężar obowiązków, niedogodności, a nade wszystko ryzyk spadł na barki osób stanowiących załogi statków morskich. Stoją oni bowiem w obliczu obciążeń związanych z obowiązkiem przejścia kwarantanny przy przekraczaniu niektórych granic, czy niemożnością zarobkowania w związku z ograniczeniem podmian załóg.
Dodatkowo marynarze narażeni są niejednokroć na ryzyko związania się z armatorem umową, która w tym szczególnym czasie nie zapewnia im wystarczającego zabezpieczenia ich interesów, a w konsekwencji podejmowania trudnych decyzji dotyczących wyrażenia zgody na modyfikację ich dotychczasowych warunków zatrudnienia. Temu ostatniemu elementowi towarzyszy często duża presja nałożona przez armatora (również czasowa).
Bardzo często marynarze stawiani są pod ścianą, ponieważ z jednej strony otrzymują gwarancję dalszego zatrudnienia, jednak ceną za to jest wyrażenie zgody na obniżenie ich wynagrodzenia albo modyfikację czasu pracy, co konsekwentnie prowadzi do redukcji osiąganych zarobków. Czas pandemii to czas ciągłych wyborów oraz kalkulacji po stronie marynarzy, którą drogę należy obrać, aby jak najlepiej zabezpieczyć interesy swoje oraz swoich rodzin. Dlatego też rekomendujemy, aby przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji dotyczącej dalszego zatrudnienia, precyzyjnie i bez zbędnego pośpiechu każdorazowo przeanalizować proponowane warunki, wybierając to rozwiązanie, które w długofalowej perspektywie będzie najbardziej tożsame z indywidualnym interesem każdego marynarza.
Radca prawny - Mateusz Romowicz
Współautorami są: Prawnik Paweł Zboina, Aplikant radcowski Kamil Górczyński.
http://www.kancelaria-gdynia.eu
www.facebook.com/Legal.Marine.Mateusz.Romowicz
Autorzy pracują w Kancelarii Radcy Prawnego Legal Consulting - Mateusz Romowicz.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.