Pięć kutrów, które próbowały w środę zawrócić przepływający przez Cieśninę Ormuz brytyjski tankowiec pod pretekstem, że kontynuacja kursu zakończy się wpłynięciem na wody terytorialne Iranu, to jednostki należące do Gwardii Rewolucyjnej Iranu - podał Pentagon.
Kutry te wycofały się natychmiast, gdy znajdujący się w pobliżu brytyjski okręt wojenny wydał przez radio ostrzeżenie, że podejmie interwencję - twierdzą amerykańskie czynniki wojskowe. Brytyjskie ministerstwo obrony nie wydało na razie żadnego oświadczenia w sprawie tego wydarzenia.
Agecje nie podają, czy brytyjski tankowiec rzeczywiście mógł wpłynąć na morze terytorialne przylegające do wybrzeży Iranu i stanowiące integralną część jego terytorium.
Nie jest to pierwszy incydent tego rodzaju na wodach Zatoki perskiej w ostatnim okresie. W połowie czerwca w Zatoce Omańskiej w pobliżu cieśniny Ormuz doszło do ataku na dwa tankowce - japoński i norweski - wskutek czego zostały one uszkodzone, a ich załogi ewakuowano. Stany Zjednoczone obarczyły odpowiedzialnością za ataki Iran, jednak władze tego kraju kategorycznie wówczas temu zaprzeczyły.
Na początku maja u wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich doszło do "ataków sabotażowych" na cztery statki handlowe, w tym saudyjskie tankowce. Do ataków nikt się nie przyznał, ale doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton także obwinił o nie Iran. Teheran również odrzucił te oskarżenia.
W związku ze wzrostem napięcia na linii Waszyngton-Teheran po wycofaniu się Białego Domu z porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 r. i zapowiedzią władz tego kraju, że Iran wznowi wzbogacanie uranu powyżej pułapu określonego w tej umowie, rząd USA opracował plan, który przewiduje, że siły zbrojne międzynarodowej koalicji będą strzegły strategicznych szlaków żeglugowych w pobliżu Iranu i Jemenu - oświadczył we wtorek przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA gen. Joseph Dunford.
"Prowadzimy obecnie konsultacje z wieloma państwami w celu ustalenia, czy będziemy mogli stworzyć koalicję, która zapewniłaby swobodę żeglugi zarówno w cieśninie Ormuz jak i Bab-el-Mandeb - powiedział Dunford.
"Sądzę że w ciągu najbliższych kilku tygodni ustalimy które państwa mają polityczną wolę o wsparcia tej inicjatywy a następnie będziemy rozmawiać bezpośrednio z wojskowymi (tych krajów) aby określić konkretne możliwości" - dodał.
Dunford, który jest generałem piechoty morskiej, rozmawiał z dziennikarzami po wtorkowych rozmowach z sekretarzem stanu Mikem Pompeo i p.o. sekretarza obrony Markiem Esperem.
Generał ujawnił, że plan przewiduje, że Stany Zjednoczone dostarczą okręty dowodzenia i będą kierować działalnością wywiadowczą na rzecz koalicji. Sojusznikom przypadłaby rola patrolowania szlaków żeglugowych i eskortowanie statków handlowych płynących pod banderami ich krajów.
Zastrzegł, że skala operacji będzie zależeć od tego ile państw zgłosi chęć udziału w koalicji.
Waszyngton oskarża Iran i wspieranych przez Iran bojowników o ataki na statki, w tym na tankowce przewożące ropę naftową. Teheran od dawna grozi zablokowaniem cieśniny Ormuz, przez którą transportowana jest prawie 1/5 światowych dostaw ropy naftowej, jeśli nie uzyska możliwości eksportowania własnej ropy.
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa chce właśnie poprzez zablokowanie eksportu irańskiej ropy zmusić Teheran do renegocjowania porozumienia dotyczącego jego programu nuklearnego.
Cieśnina Bab-el-Mandeb łączy Morze Czerwone z Zatoką Adeńską. USA, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie od dawna zwracały uwagę na możliwość ataków na statki ze strony podporządkowanych Iranowi jemeńskich bojowników Huti. Przez cieśninę transportowanych jest codziennie ok. 4 mln baryłek ropy.
mars/