Krytykowanie gazociągu Nord Stream 2, który umożliwi Rosji dostawy gazu do Europy z ominięciem Ukrainy, nie zmienia opinii Niemiec w sprawie tego projektu - powiedział w środę rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert, cytowany przez Reutera.
"Przyjąłem do wiadomości krytykę, ale nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o zasadniczy punkt widzenia na projekt gospodarczy, jakim jest Nord Stream 2" - wskazał Seibert.
Wcześniej ukraiński ambasador w Niemczech powiedział, że realizacja tego projektu powinna zostać wstrzymana w reakcji na ostrzelanie przez Rosjan i zajęcie w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej trzech ukraińskich okrętów.
Jak informuje agencja dpa, Seibert wskazał, że obowiązujące obecnie sankcje gospodarcze wobec Rosji pozostają w mocy do końca stycznia. Oświadczył, że o ich ewentualnym przedłużeniu trzeba rozmawiać ze wszystkimi partnerami w UE, "ponieważ sankcje uchwala się w Europie jednomyślnie".
Dpa odnotowuje, że Seibert wypowiedział się "powściągliwie" na temat żądań wstrzymania budowy Nord Stream 2. Zaakcentował, że w pierwszym rzędzie jest to "projekt gospodarczy", a jednocześnie podkreślił, że "leży w interesie europejskim, by Ukraina w dalszym ciągu odgrywała rolę kraju tranzytowego dla rosyjskiego gazu".
Z kolei rzecznik niemieckiego MSZ uznał, że debata na temat dalszych sankcji wobec Rosji jest przedwczesna - informuje agencja dpa. Powiedział, że sankcje nie są "kranem, który się odkręca i zakręca".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła w tym miesiącu w Parlamencie Europejskim, nawiązując do pytań o Nord Stream 2, że Niemcy rezygnują z energii atomowej i węgla, ale żeby przejść na odnawialne źródła energii będą potrzebowały do tego więcej gazu. "Mamy swoje interesy" - wskazała.
Partnerami rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie Nord Stream 2 jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.
az/ kar/