Estonia może przyspieszyć realizowany od dekady plan budowy pływającego terminalu do importu skroplonego gazu ziemnego, by zmniejszyć swoją zależność od rosyjskiej energii - przekazała w środę agencja Bloomberga.
"Zaprzestanie finansowania rosyjskiej machiny wojennej oznacza, że musimy znaleźć alternatywę dla rosyjskiego gazu" - napisał estoński minister gospodarki Taavi Aas w e-mailu przesłanym agencji.
Bloomberg przypomniał, że estoński rząd dyskutował tę propozycję w zeszłym tygodniu, ale nie podjął jeszcze decyzji. "Dyskusje będą kontynuowane w przyszłym tygodniu" - dodano.
Projekt w porcie Paldiski na wybrzeżu Morza Bałtyckiego jest planowany od dekady przez grupę energetyczną Alexela. Pływający terminal składałby się z pirsu i statku LNG z urządzeniami regazyfikacyjnymi (FSRU). Według estońskiego rządu obiekt może zostać ukończony do końca bieżącego roku.
Według Bloomberga spółka Alexela - współwykonawca fińskiego terminalu Hamina LNG, który ma rozpocząć działalność pod koniec lata br - "będzie potrzebowała gwarancji państwowych i dotacji, aby móc kontynuować estoński projekt".
"Zanim projekt będzie mógł zostać zrealizowany, rząd musiałby podjąć decyzję o wstrzymaniu importu rosyjskiego gazu" - zaznaczył w estońskich mediach przytaczany przez Bloomberga Taavi Veskimagi, dyrektor generalny Elering - estońskiego operatora systemu przesyłowego gazu i energii elektryczne.
Z powodu wojny w Ukrainie i zobowiązania się UE do zmniejszenia w tym roku importu rosyjskiego o 2/3 wzrosło zapotrzebowanie na "pływające terminale LNG" (jednostki FSRU). Takie specjalistyczne jednostki stanowią szybszą i tańszą alternatywę dla terminali lądowych - odnotowuje Bloomberg. Agencja przypomniała, że w marcu własną pływającą jednostkę regazyfikacji wyczarterowała Holandia, a Niemcy i Włochy również dążą do szybkiego uruchomienia swoich terminali FSRU - dodała agencja.
Ewa Nehring
Fot.: Fantom 100 / Wikimedia Commons (CC)