Generał Thomas Waldhauser, szef afrykańskiego dowództwa sił USA (USAFRICOM), oświadczył na przesłuchaniu w Kongresie, że przejęcie przez Chiny ważnego portu w Dżibuti mogłoby mieć "znaczące" konsekwencje dla stacjonujących tam wojsk amerykańskich.
Reuters odnotowuje, że w zeszłym miesiącu Dżibuti zakończyło kontrakt z firmą DP World z Dubaju, jednym z największych na świecie operatorów portów, na zarządzanie terminalem kontenerowym Doraleh, powołując się na fiasko prób zażegnania sporu, datującego się od 2012 roku.
DP World uznał to za nielegalne przejęcie terminalu i poinformował o wniesieniu sprawy do trybunału arbitrażowego w Londynie.
Podczas wtorkowego przesłuchania w Kongresie USA, zdominowanego zaniepokojeniem rolą Chin w Afryce, wskazywano, że pojawiły się doniesienia, iż Dżibuti przejęło kontrolę nad portem, by przekazać go w prezencie Chinom - pisze Reuters.
Chiny mają bazę sił morskich w Dżibuti, w pobliżu bazy amerykańskiej.
Republikański kongresmen Bradley Byrne nie wykluczył, że jeśli w Dżibuti doszło do nielegalnego zajęcia portu, tamtejszy rząd może także nielegalnie wypowiedzieć Amerykanom przed terminem umowę najmu. W piśmie do ministra obrony Jima Mattisa kongresmen dał wyraz zaniepokojeniu wpływami Chin w Dżibuti w kontekście znajdujących się tam wojsk i "aktywów wywiadowczych" USA.
Generał Waldhauser zwrócił uwagę, że gdyby Chiny wprowadziły restrykcje w wykorzystaniu portu w Dżibuti, mogłoby to utrudnić zaopatrywanie tamtejszej bazy USA i uzupełnianie tam paliwa przez okręty amerykańskie. "Gdyby Chińczycy przejęli tamten port, mogłoby to mieć znaczące konsekwencje" - powiedział.
Personel bazy wojskowej USA w Dżibuti liczy ok. 4 tys. osób. Stacjonują tam m.in. siły specjalne. Z tamtej bazy wyprowadzane są operacje w Jemenie i w Somalii. Swoje bazy wojskowe ma w Dżibuti także Francja i Japonia.
Dżibuti jest jednym z najmniejszych, ale i strategicznie najważniejszych państw Afryki. Położne nad cieśniną Bab el-Mandeb, łączącą Zatokę Adeńską z Morzem Czerwonym, Dżibuti jest bramą wejściową do jednego z najbardziej ruchliwych morskich szlaków handlowych na świecie wiodącego dalej przez Suez na Morze Śródziemne i do portów w Europie. Tędy właśnie płynie jedna czwarta wszystkich statków handlowych świata i większość tankowców, zaopatrujących Zachód w ropę naftową z Bliskiego Wschodu.
Sekretarz stanu USA Rex Tillerson udał się właśnie się z pierwszą oficjalną wizytą do Afryki. W ciągu tygodnia odwiedzić ma Etiopię, Kenię, Czad, Dżibuti i Nigerię. Przed udaniem się w tę podróż skrytykował relacje Pekinu z Afryką, które według niego budują zależność kontynentu od ChRL, podważając jego suwerenność i stabilność. Według Tillersona podejście Chin oparte jest na udzielaniu rabunkowych pożyczek, korupcji i nieprzejrzystych kontraktach.
az/ ap/
arch.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.