Rosyjski gaz skroplony z projektu Jamał LNG trafi w styczniu do Bostonu; transakcja jest efektem skoku cen gazu na wschodnim wybrzeżu USA - podał we wtorek dziennik "Kommiersant". Zdaniem gazety zakup LNG z Rosji przez USA nie stanie się jednak tendencją.
Dziennik relacjonuje, powołując się na źródła w branży handlu gazem, że pochodzący z Rosji surowiec transportowany jest przez tankowiec Gaselys należący to francuskiego koncernu Engie. Gaz skroplony trafi z brytyjskiego terminalu w Isle of Grain w południowej Anglii do leżącego niedaleko Bostonu terminalu regazyfikacyjnego Everett. Gaselys powinien przybyć do Bostonu 22 stycznia.
Według "Kommiersanta" ładunek Gaselys to surowiec pochodzący z zakładów gazu skroplonego na Jamale (Jamał LNG), uruchomionych na początku grudnia 2017 roku przez rosyjski koncern Novatek. Gaz ten w momencie załadunku w Rosji był własnością malezyjskiego koncernu Petronas, a potem - jak przypuszcza gazeta - mógł być kilkakrotnie odsprzedany. Ostatecznym nabywcą stała się Engie, która ma zarezerwowane moce regazyfikacyjne terminalu Everett w wymiarze 6,9 mld metrów sześciennych rocznie.
Gaz transportowany przez Gaselys jest pierwszą od 2014 roku partią surowca z importu, jaka trafi do terminalu Everett. "Kommiersant" podkreśla, że dostawa "jest całkowicie sprzeczna ze strategią rozwoju rynku amerykańskiego, zgodnie z którą USA przekształcają się w wielkiego eksportera LNG".
"Obecną sytuację uzasadnia się ekstremalnymi warunkami pogodowymi na wschodnim wybrzeżu" USA i raptownym skokiem cen gazu - wyjaśnia gazeta. Jak dodaje, wysokie ceny mogą utrzymać się jeszcze przez pewien czas.
Zdaniem Jamesa Hendersona z Instytutu Studiów nad Energetyką w Oksfordzie dostawa rosyjskiego gazu z półwyspu Jamał do USA nie przerodzi się w tendencję, lecz jedynie świadczy o rosnącej globalizacji rynku gazowego. "Sens LNG polega na tym, że kierowany jest tam, gdzie jest popyt" - zauważył Henderson w rozmowie z rosyjskim dziennikiem.