Port Elbląg odczuwa kryzys w przeładunkach. W roku obecnym ich wartość nie przedstawia się najlepiej w porównaniu do ubiegłego roku i obecnie od początku roku do 20 września wynosi ona 148 tys. ton, natomiast w II kwartale 2015 roku przeładowano 91,8 tys. ton towarów.
Mniejsze przeładunki i niski udział kolei
Zły wpływ na ilość przeładunków w porcie w Elblągu mają sankcje ze strony Rosji i Unii Europejskiej. Z uwagi na niski kurs rubla, Rosjanom nie opłaca się kupować w Elblągu. Od stycznia do czerwca przeładunki w porcie elbląskim wyniosły 95,2 tys. ton. To aż o 32% mniej niż w poprzednim roku, kiedy przeładowano 141 tys. ton. Największy spadek odnotowano w segmencie przeładunku drobnicy. Od początku roku przeładowano tylko 53,8 tys. ton.
Mała ilość przeładunków wpływa także na niski udział kolei w elbląskim porcie. W tej kwestii mogą pomóc planowane inwestycje. – Tylko jedno z nabrzeży posiada obecnie dostęp do bocznicy kolejowej, także ciężko jest oszacować udział kolei pod kątem transportu w naszym porcie. Jest on znikomy i stanowi od 5 do 8 % przeładunków - informuje portal „RynekInfrastruktury.pl” Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarząd Portu Morskiego Elbląg.
Trudne prognozy
Na przeładunki w elbląskim porcie wpływa bardzo dużo czynników. Dlatego szczególnie trudno przewidzieć jakie będą wyniki w najbliższym czasie. - Aby poziom przeładunków był wyższy musi zostać spełnione kilka wymagań. Podstawowym jest rozszerzenie zakresu kontroli w elbląskim porcie o kontrole fitosanitarne co pozwoli na import towarów pochodzenia roślinnego głównie drewna iglastego, zrębki leśnej, torfu oraz biomasy - mówi Arkadiusz Zgliński.
- Obecnie modernizowany jest magazyn pod składowanie towarów paszowych. W tym zakresie szacujemy, że do końca roku przeładunki mogą wynieść około 200 tys. ton. W przyszłym roku po spełnieniu wspomnianych wymagań możemy osiągnąć wynik przekraczający 400 tys. ton – informuje dyrektor Zarząd Portu Morskiego Elbląg.
USD
EUR
CHF
GBP