Największe masowce przypływają niedoładowane lub omijają port w Świnoujściu i odpływają np. do Trójmiasta, a wraz z nimi odpływają pieniądze. Przyczyną jest zbyt płytki tor wodny. Na pogłębienie czterokilometrowego odcinka potrzeba 10 mln zł - tak uważa prezes Portu Handlowego Świnoujście.
Według prezesa PHŚ Marka Kowalewskiego, dzięki pogłębieniu tego odcinka toru wodnego do Świnoujścia mogłyby zawijać duże, 300-metrowe masowce z pełnym ładunkiem.
- Zmienia się zupełnie klasa statków, która przez port Świnoujście, dzięki tej skromnej inwestycji, mogłaby być obsługiwana - mówi Kowalewski.
Teraz, jak tłumaczy Kowalewski, największe statki przypływają do portu niedoładowane. - W 2014 roku było 41 niedoładowanych statków. Nie mówię w ogóle o liczbie statków, które mogliśmy obsłużyć, a w ogóle nie mogliśmy o nie powalczyć - mówi Kowalewski.
Według prezesa, 10 mln zł to stosunkowo niewielka kwota, porównując do innych inwestycji w portach.
Jak dowiedziała się redakcja Radia Szczecin, np. na pogłębienie toru wodnego do Szczecina (to inna inwestycja) rząd planuje wydać 1,4 mld zł.
Nawet po zainwestowaniu tych pieniędzy, do Szczecina nie będą mogły wpływać tak duże statki, jakie przyjąłby port w Świnoujściu, gdyby zainwestowano tam 10 mln zł.
Ministerstwo Infrastruktury od trzech lat zwleka z dofinansowaniem pogłębienia czterokilometrowego odcinka toru wodnego w Świnoujściu. Według ostatnich informacji, inwestycja ma zostać zrealizowana w drugiej połowie 2016 roku.