Nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki Zarząd Morskiego Portu Gdańsk nie wyraziło zgody na sprzedaż 100 proc. akcji spółki Port Gdański Eksploatacja (PGE) Mariner Capital, inwestorowi z Malty. W głosowaniu jawnym, uchwała nie uzyskała wymaganej większości głosów, w związku z czym nie została podjęta.
Jak poinformowało nas Ministerstwo Skarbu Państwa, które jest właścicielem ZMPG, uchwała WZA w sprawie zbycia PGE "nie została podjęta ze względu na brak wymaganej opinii rady nadzorczej w tej sprawie. Walne zgromadzenie nie ma dostępu do umowy z inwestorem, dlatego niezbędna jest opinia rady nadzorczej, która taki dostęp ma".
W szczególności chodzi o ustalenie zasad prowadzonego procesu prywatyzacji i zapisy o wyłączności na negocjacje. Tą wiedzą dysponują członkowie rady nadzorczej ZMPG, stwierdzili członkowie WZA.
W imieniu przedstawicieli MSP w radzie nadzorczej PGE, informacje przekazała nam wiceprzewodnicząca rady - Ewa Pawlak, która przekazała, że "rada nie podjęła uchwały o pozytywnej ocenie umowy zbycia akcji w PGE z uwagi na brak wystarczającej liczby głosów za podjęciem uchwały".
Dodała także, że "w ocenie osób powołanych do RN z rekomendacji Skarbu Państwa, umowa nie zapewnia realizacji zaoferowanej przez Mariner długoterminowej strategii rozwoju spółki, a wykonanie zobowiązań inwestycyjnych przewidzianych w umowie nie jest właściwie zabezpieczone. Oczekiwaniem większości członków RN było również zapewnienie mechanizmu umownego, który gwarantowałby, że wyłoniony kontrahent i jego struktura kapitału pozostanie pod kontrolą podmiotów z siedzibą w państwach członkowskich albo skupionych wokół WTO".
Jak rozumieć te wydarzenia i jakie zaszły fakty?
NWZ nie zgodziło się na decyzję zarządu spółki ZMPG (właściciela PGE) z 17 listopada 2014 roku, kiedy to "zarząd osiągnął porozumienie z oferentem Mariner Capital Limited i strony przystąpiły do realizacji kolejnych procedur przewidzianych w procesie sprzedaży".
Wcześniej, tj. 20 października, zarząd spółki ZMPG wybrał do wyłącznych dalszych negocjacji zbycia akcji PGE spółkę z Malty, rezygnując z rozmów z konsorcjum w składzie: PKP Cargo i Węglokoks. Tylko ci dwaj potencjalni inwestorzy złożyli do 30 września wiążące oferty, choć wstępne zainteresowanie ofertą publicznej prywatyzacji PGE zgłosiły jeszcze trzy spółki.
Można więc zakładać, że uzyskano dodatkowe informacje, które podważyły zasadność kryterium "najkorzystniejszej oferty cenowej", złożonej przez Mariner.
Niestety, nie mamy jasnej oceny sytuacji skutków podjętej przez NWZ decyzji. Czy oznacza ona automatyczny powrót do negocjacji ZMPG z konsorcjum PKP Cargo i Węglokoks, czy zawieszenie rozmów i rozpisanie na nowo procedury prywatyzacji PGE.
"Zarząd ZMPG podejmie decyzję w poniższej sprawie w przyszłym tygodniu" - poinformowała nas Monika Wszeborowska, p.o. dyrektora Biura Marketingu.
Przypomnijmy, że Port Gdański Eksploatacja ma podpisaną umowę dzierżawy na 30 lat terenów w Porcie Gdańsk. Obsługuje ładunki przy trzech nabrzeżach Basenu Górniczego: Węglowym, Rudowym i Administracyjnym. Ich łączna powierzchnia sięga 93 ha.
Spółka dysponuje specjalistycznym systemem rozładunku wagonów z nawozami i gamę sprzętu zmechanizowanego, w tym specjalistycznymi urządzeniami samojezdnymi do przeładunku złomu.
W 2013 roku PGE przeładowało blisko 4,1 mln ton ładunków, co stanowiło 13,4 proc. obrotów całego portu Gdańsk (30,3 mln ton). Najwięcej przeładowano węgla - prawie 1,5 mln ton i innych towarów masowych - 1,1 mln ton, a ponadto m.in. zboża - 0,77 mln ton i drobnicy - 0,68 mln ton.
Przychody PGE wyniosły w 2013 roku ok. 85,5 mln zł, a zysk netto - 7,7 mln zł. Spółka jest rentowna od 2005 roku.
Sprawa jest nadzwyczaj polityczna, bo PKP i Węglokoks to nie są politycznie neutralne firmy, które z kolei po prostu złożyły gorszą ofertę od Marinera, który z kolei nie ma problemu z prowadzeniem innych terminali w Europie z sukcesami.
I teraz rada nadzorcza Gdańska narobiła ze strachu w portki, że jak podpisze umowę z Marinerem, to PKP i Węglokoks poprzez swoje polityczne plecy dobiorą się im do stołków.
Tajemnicą poliszynela jest to że port w Gdańsku to siedlisko takich i owakich, którzy musieli mieć poparcie polityczne, aby pracować w zarządzie.
Na całym zajściu traci port, miasto i państwo, bo zamiast doświadczonego inwestora z planem (a kto naprawdę myśli, że Mariner nie ma planu? Przecież to nie promocja w Biedzie, aby dać się porwać chwili) jest kolejna nieudana prywatyzacja PGE, który zostając w portfelu państwa - z definicji - będzie gorzej sobie radził na rynku aniżeli pod prywatnymi skrzydłami.
Komuś w zarządzie najzwyczajniej zabrakło nabiału do podjęcia męskiej decyzji.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.