Elektrownie wiatrowe produkują prąd nawet dwukrotnie taniej niż jądrowe. Mogą przy tym wspierać elektrownie jądrowe, zwiększając ich bezpieczeństwo - przekonują naukowcy z University of Surrey, autorzy opracowania opublikowanego na łamach „National Institute Economic Review”.
Ich zdaniem przybrzeżna farma wiatrowa mogłaby zapobiec katastrofie w Fukushimie. Pozwoliłaby bowiem podtrzymać działanie systemu chłodzącego jądrowy reaktor i zapobiec stopieniu rdzeni. Elektrownie wiatrowe są bowiem wyraźnie mniej podatne na działanie trzęsień ziemi.
Mają też wiele innych zalet – wynika z przedstawionego raportu (https://doi.org/10.1017/nie.2024.5).
"Farmy wiatrowe mogą dostarczać nam mnóstwa czystej energii. Teraz wiemy także, że mogą zwiększać bezpieczeństwo i niezawodność innych placówek. Nasz globalny przegląd pokazuje, że zielone naprawdę jest tańsze – dzięki obniżaniu się kosztów budowy i nowym metodom redukcji wpływu turbin na środowisko" - mówi prof. Suby Bhattacharya, autor publikacji.
Na przykład w Wielkiej Brytanii cena produkcji energii z pomocą farm wiatrowych spadła ze 160 funtów za MWh do 44 funtów. Cena ta obejmuje wszystkie koszty związane z planowaniem, budową i obsługą elektrowni, a także usunięciem jej po czasie przewidzianym na działanie.
Dla porównania za MWh energii wyprodukowanej w elektrowni jądrowej Hinkley Point C trzeba zapłacić 92,5 funta za MWh.
"To, co sprawia, że energia wiatrowa jest tak atrakcyjna, to darmowe paliwo. Jednocześnie koszt budowy turbin spada. Wiatru jest wystarczająco dużo, aby zasilić planetę 18 razy. Nasz raport pokazuje, że przemysł znajduje już rozwiązania praktycznych wyzwań i sprawia, że ta zielona energia staje się również zrównoważona" - podkreśla prof. Bhattacharya.
Chociaż w spokojniejszych warunkach farma wiatrowa generuje mniej energii, wytworzona elektryczność może być magazynowana w bateriach - tak jak planuje się to dla projektu Ishikari u wybrzeży Hokkaido w Japonii – zwracają uwagę naukowcy.
Alternatywnie, mogłaby być wykorzystana do produkcji wody morskiej wodoru - tzw. paliwa przyszłości.
Marek Matacz