Żegluga, rybołówstwo, morska energetyka wiatrowa, wydobycie surowców, systemy rurociągów, bezpieczeństwo militarne, nauka i ochrona przyrody - to wszystko zawarte jest w nowym planie przestrzennym dla niemieckiego wybrzeża, który obowiązuje od 1 września.
Zadaniem planu opracowanego wspólnie przez Federalną Agencję Morską i Hydrograficzną (BSH) we współpracy z MSW jest "regulowanie, które działania mają pierwszeństwo, oraz gdzie i w jaki sposób można łączyć konkurencyjne zastosowania" - wyjaśnia dziennik "Die Welt".
Obecnie ok. 44 proc. wyłącznej strefy ekonomicznej (WSE) rozciągającej się u wybrzeży RFN jest w całości lub w przeważającej części przeznaczone na ochronę przyrody, a ok. 17 proc. - na budowę i eksploatację morskich farm wiatrowych. Całkowity obszar, zarezerwowany dla morskiej energetyki wiatrowej, wynosi 5379 km kwadratowych - to dwukrotność powierzchni kraju Saary.
"Na obszarach WSE Niemcy będą w nadchodzących dziesięcioleciach intensywniej wykorzystywać morze, niż kiedykolwiek wcześniej. Już teraz wiadomo, że będzie się to wiązało z trudnymi walkami konkurencyjnymi" - twierdzi "Die Welt".
"Negocjacjom przy ustalaniu nowego planu przestrzennego towarzyszyły liczne targi, ostatecznie jednak wynik został zaakceptowany przez wszystkie departamenty Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. To wielki sukces techniczny, polityczny i administracyjny" - podkreśla Michael Frehse z tego resortu w wypowiedzi dla "Die Welt".
Ten plan to przede wszystkim "masowa ekspansja morskiej energetyki wiatrowej w niemieckiej części Morza Północnego i Bałtyku, która będzie wymagała znacznie większej przestrzeni, niż planowana na dzień dzisiejszy" - podkreśla "Die Welt".
Na niemieckich obszarach morskich pracuje obecnie 1500 morskich turbin wiatrowych o łącznej mocy 7,7 GW. Zgodnie z planem rządu federalnego moc ta ma zostać zwiększona do 20 GW do 2030 roku, a następnie do 40 GW do 2040 roku. "Ten długoterminowy cel został uwzględniony w obecnym planie. Jednak (…) prawdopodobnie i tak nie wystarczy, aby pokryć niemieckie zapotrzebowanie na zieloną energię" - pisze gazeta.
Oprócz farm wiatrowych, które są podłączone do sieci lądowej liniami energetycznymi, rząd chciałby budować farmy wiatrowe o wyjściowej mocy co najmniej 5 GW, w których zielony wodór byłby wytwarzany bezpośrednio na morzu. Firmy takie jak RWE przedstawiły już plany dotyczące morskich farm wiatrowych, które mają powstać specjalnie do produkcji tego wodoru, np. do zastosowania w przemyśle chemicznym czy stalowym. Obecnie jednak nie planuje się przeznaczenia na ten cel żadnych obszarów. Nowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje jedynie pole testowe o długości 27 km, na którym zielony wodór mógłby być wytwarzany na morzu.
"Musimy teraz rozwinąć niezbędne obszary, aby w przyszłości generować zielony wodór na dużą skalę za pomocą energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych, bezpośrednio na morzu" - podkreśla Sven Utermoehlen, szef działu Wind Offshore w RWE Renewables.
"Jeśli chcemy dekarbonizować niektóre sektory przemysłu, potrzebujemy dużych ilości odnawialnego wodoru" - dodaje.
Stowarzyszenia ochrony przyrody sygnalizują, że zagęszczenie farm wiatrowych na niemieckich obszarach morskich nie powinno dalej rosnąć ze względów ekologicznych. "Dostępna przestrzeń jest zasobem deficytowym" - podkreśla "Die Welt".
Marzena Szulc
Mapa: BSH