Wskazanie przez rząd lokalizacji dla portu instalacyjnego dla morskiej energetyki wiatrowej to - według branży - najpilniejsza decyzja w całym projekcie offshore. Stawką - jak wynika z raportu o krajowym łańcuchu dostaw - są duże korzyści dla polskich firm.
Opublikowany we wtorek raport „Optymalizacja rozwoju krajowego łańcucha dostaw morskiej energetyki wiatrowej w Polsce” przygotowany przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej oraz Instytut Jagielloński, prezentuje potencjał polskiego przemysłu w łańcuchu dostaw dla sektora morskich farm wiatrowych.
Według raportu, do 2050 r. moc morskich farm wiatrowych w Polsce mogła by sięgnąć 28 GW, przy nawet 65 proc. udziału lokalnego łańcucha dostaw w całości dostaw. Pierwsze prace instalacyjne w polskich obszarach morskich mają rozpocząć się już w roku 2024. Pierwsze przyłączenia do sieci zaplanowano na 2026 r.
Uczestnicy dyskusji, towarzyszącej prezentacji raportu zgodnie oceniali, że Polska stworzyła już podstawy regulacyjne, by deweloperzy mogli zacząć realizować swoje projekty. Jednak - jak podkreślano - ciągle brakuje decyzji rządu, który w drodze uchwały powinien wskazać lokalizację portu instalacyjnego, tak aby uruchomić finansowanie jego budowy.
W czasie wtorkowej dyskusji nad raportem wiceprezes PSEW Kamila Tarnacka podkreśliła, że zaniechanie niezwłocznego podjęcia decyzji będzie skutkować znaczną utratą przychodów i niewykorzystaniem potencjału rodzimych firm. Bez specjalnego finansowania porty samodzielnie nie są wstanie przystosować się do budowy i obsługi farm wiatrowych na morzu - zaznaczyła.
Jak podkreślał prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej Mariusz Witoński, porty instalacyjne to zalążek lokalizacji różnego rodzaju działalności, z czasem stają się hubami, w których rozrasta się potencjał lokalnej produkcji. Zaplecze portowo-logistycznie to coś, bez czego nie nastąpi polonizacja łańcucha dostaw - zaznaczył.
Anna Moskwa z zarządu Baltic Power (projekt offshore z udziałem PKN Orlen) oceniała, że znajomość lokalizacji portu instalacyjnego jest niezbędna po to, by wpisać ją do zapytań ofertowych do wykonawców. Z lokalizacją tego portu w Gdyni „wielkie nadzieje” wiązał Sławomir Michaluk przedstawiciel duńskiego producenta turbin Vestas.
Jak wskazuje się w raporcie, morska energetyka wiatrowa to jeden z głównych filarów polskiej transformacji energetycznej, a przy odpowiednim wsparciu wiatr z Bałtyku przyczyni się do zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz wzmocnienia polskiej gospodarki poprzez budowę nowoczesnego i silnego łańcucha dostaw dla morskich farm wiatrowych.
Obecny potencjał lokalnego udziału w łańcuchu dostaw szacuje się na 20-25 proc. dla projektów o mocy 5,9 GW, które powstaną w pierwszym etapie. Jednocześnie raport wskazuje, że potencjał krajowego przemysłu jest wyższy, i w kolejnych etapach może sięgnąć 45-50 proc. Dojście do poziomu 50 proc. to ogromne wyzwanie, które Polska może zrealizować tylko z pomocą odpowiedniego wsparcia instytucjonalno-regulacyjnego i stworzenie sprzyjającego środowiska biznesowego.
Według odpowiedniego wpisu w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów, uchwała ma wskazać, że terminal ma powstać w porcie w Gdyni, a zostanie sfinansowany ze środków europejskiego Instrumentu na Rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF) do 437 mln euro lub innych środków publicznych, oraz środków własnych podmiotu realizującego budowę terminalu.
W wykazie sprecyzowano, że uchwałę tą planowano podjąć do końca II kwartału 2021 r. Premier Mateusz Morawiecki, pytany w poniedziałek w Gdańsku o port instalacyjny, oświadczył, że „decyzje praktycznie zapadły i przystępujemy do ich realizacji”.
wkr/ je/