Operator budowanego przez rosyjski Gazprom gazociągu Nord Stream 2 planuje wznowienie w grudniu budowy, być może nawet w najbliższą sobotę. Kluczowe wydają się przygotowywane w Kongresie USA sankcje, w tym obejmujące ubezpieczycieli i towarzystwa klasyfikacyjne. Ewentualne wycofanie się firmy norweskiej z certyfikacji mogłoby być poważnym utrudnieniem dla budowy.
Spółka Nord Stream 2 AG poinformowała, że planuje w grudniu wznowić układanie gazociągu w wyłącznej strefie ekonomicznej Niemiec, przy pomocy kładących rury statków z kotwicami. Jak podano, informacja o konkretnych jednostkach, które będą uczestniczyć w tych pracach, ma zostać przekazana później. Według niemieckich mediów budowa może zacząć się od najbliższej soboty 5 grudnia, na południe od strefy Adlergrund.
Operator gazociągu wcześniej zwracał się do Danii z wnioskiem o możliwość kontynuowania budowy gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu przy pomocy układających rury statków z kotwicami i Kopenhaga zaakceptowała tę prośbę.
Ocenia się, że na ukończenie budowy Gazprom potrzebowałby co najmniej trzech, a być może nawet pięciu miesięcy. W październiku spółka Gazprom Export informowała, że "podejmowane są maksymalne wysiłki w celu ukończenia projektu". W połowie listopada spółka Nord Stream 2 AG oświadczyła, że pracuje obecnie nad różnymi scenariuszami ukończenia NS2. Nie sprecyzowano jednak, jakie to są scenariusze.
Gazociąg Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia 2019 r. nie prowadzi się przy nim żadnych robót. Prace na dnie Morza Bałtyckiego zostały wstrzymane pod koniec 2019 r. z powodu sankcji amerykańskich, grożących firmom zaangażowanym w projekt; karanie sankcjami firm uczestniczących w budowie NS2 zalegalizował prezydent USA Donald Trump. W efekcie z przedsięwzięcia tego wycofała się szwajcarska firma Allseas wraz ze swymi dwoma statkami do układania rur na dnie morskim.
Z łącznie 2460 km gazociągu, który składa się z dwóch nitek, trzeba ułożyć jeszcze 150 km rur: 120 km na wodach duńskich i 30 km na niemieckich. Rosja zapowiadała ukończenie prac na dnie Bałtyku własnymi siłami. Zadanie to mają teraz wykonać dwa statki rosyjskie - za główną jednostkę uważany jest statek Akademik Czerski oraz jednostka pomocnicza. Ale według ekspertów nie posiadają one odpowiedniego wyposażenia, więc dokończenie pozostałej części NS2 wymagałoby ich modernizacji.
Pod koniec listopada br. norweskie towarzystwo klasyfikacyjne DNV GL (Det Norske Veritas) oświadczyło, że nie wycofało się zupełnie z udziału w projekcie gazociągu NS2, ale - z powodu sankcji USA - nie będzie świadczyć usług na rzecz statków zaangażowanych w projekt. Służby prasowe firmy podały, że DNV GL "nie podejmowała decyzji o rezygnacji z certyfikowania systemu rurociągowego Nord Stream 2". Jak wyjaśniono, po przenalizowaniu nowych wytycznych dotyczących zakresu sankcji USA firma doszła do wniosku, że restrykcjom podlegają jej usługi dotyczące statków zaangażowanych w projekt oraz wyposażenia tych statków.
Tymczasem na początku listopada br. między Izbą Reprezentantów, a Senatem USA doszło do porozumienia w sprawie rozszerzenia sankcji dotyczących NS2 w ustawie o wydatkach obronnych (NDAA) na rok podatkowy 2021. Jej zapisy zakładają, że sankcje obejmować będą także ubezpieczycieli.
Zgodnie z rozważanym przez Kongres projektem sankcji, objęte nimi mogą zostać firmy europejskie nie tylko bezpośrednio zaangażowane w budowę rurociągu - jak było to do tej pory - ale też np. firmy ubezpieczające statki używane do konstrukcji podwodnego gazociągu, serwisujące je porty i firmy wydające certyfikaty, umożliwiające rozpoczęcie eksploatacji gazociągu.
Według ekspertów znacznie utrudni to możliwość zakończenia projektu. Certyfikacja jest bowiem najważniejsza, gdyż dopuszcza do eksploatacji gazociągu.
Na pytanie PAP, czy teoretycznie jest możliwe, by certyfikat dopuszczający tę rurę do eksploatacji wydała firma spoza UE, ekspertka Ośrodka Studiów Wschodnich Agata Łoskot-Strachota odpowiada: "Już w październiku br. Departament Stanu zmienił wytyczne do zawartych w budżecie obronnym USA na 2020 r. sankcji PEESA (Protesting Europe's Energy Security Act), poszerzając zakres stosowania tych sankcji. Kolejne sankcje, nad którymi trwają zaangażowane prace w Kongresie, dodawałyby kolejne restrykcje – i faktycznie te dotyczące ubezpieczycieli i towarzystw klasyfikacyjnych wydają się być kluczowe".
W związku z szerszym stosowaniem sankcji w listopadzie norweskie DNV, firma o światowej renomie, wycofało się ze świadczenia części usług dla Nord Stream 2 AG, jednak nie z usługi certyfikacji gazociągu. Gdyby, po spodziewanym przyjęciu nowych sankcji przez USA, norweska firma wycofała się również z certyfikacji Nord Stream 2, byłoby to poważne utrudnienie dla ukończenia budowy - ocenia analityczka.
Po pierwsze, ryzyko sankcji będzie odstraszać najpewniej każde, a przynajmniej zasadniczą większość towarzystw klasyfikacyjnych (jest ich niewiele na świecie) od podjęcia się zamiast DNV certyfikacji NS2. Amerykańskie sankcje byłyby bolesne nawet dla rosyjskiego towarzystwa klasyfikacyjnego. Poza tym Nord Stream 2 AG od początku (podobnie jak Nord Stream 1) współpracuje z DNV, który jest realizowany zgodnie ze standardami norweskiej firmy - tłumaczy Łoskot-Strachota.
Jednocześnie według informacji Bloomberga amerykański Kongres nie przewiduje nakładania sankcji bezpośrednio na stronę niemiecką. Przeciwni są temu politycy z Partii Demokratycznej; Republikanie nie wykluczali wcześniej takiego kroku. Oczekuje się, że ustawa o wydatkach zostanie przegłosowana w najbliższych tygodniach; aby weszła w życie, potrzeba jeszcze podpisu prezydenta.
Czytaj także:
Norweska firma klasyfikacyjna wycofała się z Nord Stream 2
Norweskie towarzystwo klasyfikacyjne zaprzecza, by wycofało się z Nord Stream 2
Budowie Nord Stream 2, poza USA, ostro sprzeciwiają się Polska i państwa bałtyckie. Krytycy NS2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
Na początku października br. Gazprom poinformował, że bada obecnie różne warianty adaptacji projektu gazociągu Nord Stream 2 do znowelizowanej dyrektywy gazowej UE, a jednocześnie dodatkowo rozpatruje, bądź już zastosował, sądowe środki obrony swoich praw przed dyskryminacyjnym charakterem zmian w dyrektywie.
Znowelizowana unijna dyrektywa gazowa, która weszła w życie w 2019 r., przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom restrykcyjnego trzeciego pakietu energetycznego. W maju niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci Przesyłowych (Bundesnetzagentur - BNetzA) odrzuciła wniosek operatora gazociągu Nord Stream 2 o wyłączenie tej magistrali spod znowelizowanej dyrektywy. Operator - spółka Nord Stream 2 AG złożył w czerwcu apelację od tej decyzji.
Karolina Cygonek
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.